Czyli włoska wersja Godzilli z 54. Szkoda, że reżyser na warsztat wziął wersję amerykańską z 56, a nie oryginał. Włosi kombinowali w dobrą stronę, szkoda, że to kolorowanie i jakość spieprzyły sprawę. No i szkoda, że to przerobiona wersja USA, bo zagmatwanie i nielogiczności dalej się poszerzyły. Ale plusem są wyśmienite dodane sceny, dodanie dramatyzmu, realizmu i nowości. Fajny początek jest, dodanie scen w wojny itd. Najlepsza scena to przebitki zaraz po ataku na Tokio - coś niesamowitego, te zwłoki i dramatyzm. W końcówce nie wiem, czy potrzebne było dodanie scen ze zwierzętami morskimi, ale to też urozmaicenie. Więcej scen batalistycznych, więcej wybuchów itd. Fajna sprawa, ale ta jakość.... i wiem, co mówię. Nadal oglądam VHS i pirackie VHS i z taką okropną jakością mało razy się spotkałem.