Godzilla czyli "Epicki" kino akcji w reżyserii Rolanda Emmericha to po prostu niezły film
Film ogląda się trochę jak by czytać opowiadanie na Polski, czyli musimy mieć 200 słów a tu 2 godzinny. Film mógłby spokojnie skończyć się po 47 minutach ale akcja zostaję kontynuowana, te 47 minut oglądało się całkiem przyjemnie ale druga godzinna wyjątkowo nudna i przeciągnięta żeby dobić dwóch godzin podczas której mam drugie zakończenie ale nadal nie ma 2 godzin, więc Emmerich razem z Deanem Devlinem dopisali "Parę" słów żeby dobić tych dwóch godzin i w taki sposób powstało 3 zakończenia. To 3 zakończenia to jest jakiś żart co tam się dzieję, ilość nielogiczności scenariuszowych zresztą nie tylko w końcówce filmu sięga Zenitu. Zdjęcia są nie więcej niż ok, mimo tragicznej CGI Godzilli. Aktorsko mocno średnio, jedyny kto daje radę aktorsko to Jean Reno inni wypadają strasznie "Drewnianie". Muzyka była średnia ale nie wybijała z rytmu. Scenografia zwyczajna nic nie wyglądało kartonowo co jest małym plusem. Kulom u nogi jest montaż bez większego wyjaśnienia ze statku skaczemy do Czarnobyla co przy uważnym oglądaniu filmu jest zrozumiałe ale to że nagle z Czarnobyla skaczemy do ciepłego biura. Postacie poboczne takie jak Pułkownik Hicks czy Charles Caiman bardzo słabe.
Podsumowywując Godzilla to typowy średniak który można było by obejrzeć jako "Wielki Hit" na TVN i nie więcej.