Zaliczyłem ten klasyk nie tylko ze względu na reżysera ale na interesującą fabułę.
Główny bohater, malarz cierpi na bezsenność, dręczą go koszmary.
Nastawiłem się na psychologiczny horror ale niestety się rozczarowałem przez większości filmu widz nic nie dostaje na to co czekał z opisu !
Właściwie dopiero pod koniec mamy jakieś dziwne, klimatyczne akcje.
Nie wiem może nie miałem całej wersji filmu , więc ile film trwa ?
Może to nie był udany seans gdyż miałem dość mocne bule głowy ?
Może nie zrozumiałem ?
W każdym bądź razie nie zachwycił mnie tak jak was , ale ogólnie był niezły !
Mam podobne odczucia. Ale to nie wina filmu. Przywykłem bardziej to późniejszego Bergmana i dosadności, realności w wielu późniejszych filmach. Tu wszystko na pograniczu jawy i snu. Dla mnie nie do końca to jest czytelne, zlewa się w jedną całość. Mimo wszystko, broń Boże, nie przekreślam tego obrazu. Warto poznawać wczesnego Bermana i moją ulubioną dwójkę aktorów.
O czym był:
ten film to takie wejście w duszę artysty (takiego z krwi i kości.) Wejście w jego koszmary lęki i obawy co w końcu prowadzi go na próg obłędu.Na końcu wkłada on maskę, poddaje się i staje się szaleńcem ( " granica została przekroczona" ). Robak szaleństwa wypełza, co z kolei kończy się postrzeleniem jego kobiety i śmiercią. Ona próbowała w niego wejść jak to kobieta, ponieważ go kochała , dlatego czytała jego pamiętnik , próbując go zrozumieć w pełni ( sama mówiła wcześniej że marzy o tym by czytali sobie w myślach.)
Temat nie jakiś innowacyjny ale za to jak oddany , no i we wspaniałym klimacie , doskonałe wykorzystanie nadrealizmu do studium szaleństwa.
Łopatologicznie to tak: Film o szaleństwie i miłości (lub szaleństwie miłości).
SPOJLER
SPOJLER
SPOJLER
Na wyspie oprócz Liv i Maxa nikogo nie ma (ekipy filmowej nie liczę). Max dostaje na głowę – schizofrenia. Nie ma zamku, baronów, dziecka znad wody i innych. To wymysły jego chorego mózgu. Liv ma do tego dostęp, bo czyta jego pamiętnik. „Dziś idziemy na przyjęcie”, „Wiem” – odpowiada. Max jest ździebko zdziwiony skąd wie, a Liv wie, bo czyta pamiętnik tego chorego człowieka. Jednak nie są na żadnym przyjęciu!! Sposób ustawienia ludzi przy stole jest taki, że oboje są po prostu w swoim domu i rozmawiają ze sobą. My natomiast widzimy to, co jest w głowie Maxa, czyli ten nieistniejący zamek i tamtejsi ludzie – jego majaki.
Liv prawdopodobnie też popada w chorobę, wynika to z końcówki filmu (trzyma w objęciach głowę majaku Maxa), a wcześniej rozmawia ze staruchą (nieistniejącą). Film o miłości, bo padają zdania na początku i końcu filmu: ludzie, którzy się kochają i długo ze sobą żyją upodabniają się do siebie, rozwijają wiele wspólnych cech i ich twarze upodabniają się…
Prościej się nie da, choć to tylko moja interpretacja oczywiście.
Teraz wszystko mi pasuje.Dzięki twojej interpretacji jeszcze bardziej polubiłam ten film. Podobał mi się ze względu na aktorstwo i ten hipnotyzujący klimat oraz postać Almy, ale go nie rozumiałam. Dziękuję za wyjaśnienie. Pozdrawiam.
Ciekawa interpretacja. Film jest też o negatywnym wpływie ludzi z zewnątrz na małżeństwo (w tym przypadku baronów na gł. bohaterów).