Pod koniec, już dosłownie usypiałem. Bardzo dawno, żaden film nie wprawił mnie w tego typu
stan. Już od początku zauważyłem, że na nic zaskakującego nie można tutaj liczyć, zero napięcia.
Tak patrzyłem na ekran i czułem się przez większość czasu, jakbym patrzył w ścianę. Produkcja
raczej dla dzieciaków, wielbiących się w bajkach... bez sensu. Jedyne co mi tutaj przypadło do
gustu, to Pani Elle, jej zabawna, słodka postać - to akurat wyszło w porządku. Reszta jest
niesamowicie słaba. Zmusiłem się do obejrzenia do końca, by ocenić jako całość. Czuję się, jak
bohater, który przeszedł niesamowitą katorgę, by dać świadectwo prawdzie...