Tragedia, porażka. Szkoda czasu na ten film. Szkoda funduszy i zachodu. Całość nierówna, momentami wciągające A później flaki z olejem. Najciekawszy moment z Batą, najgorsza kreskówka w dodatku po słowacku. Żałuje 12 zł które musiałem wydac na ten gniot. Tylu wychodzących ludzi z sali podczas WFF dawno nie widziałem. Nawet dziennikarze nie chcieli na to akredytacji. Szkoda Szczygła, ze musiał tlumaczyc się z tak kiepskiej ekranizacji.

W sumie to Szczygieł nie bardzo się musi tłumaczyć - on się odcina zdecydowanie, mówiąc, iż to, co zrobili Czesi to całkowicie ich dzieło, a jego reportaże były dla nich jedynie inspiracją do nakręcenia tego dokumentu. W sumie pan Szczygieł podszedł do tego w sobie charakterystyczny sposób - z dystansen.
A sam film - cóż - nie jest arcydziełem, powiem więcej: daleko mu do tego. Jesli ktoś chce go zobaczyć z sympatii do Mariusza Szczygła i tego, co napisał, to może się zawieść. Ale, jak to zwykle bywa, najlepiej przekonać się samemu. Jest to bodaj 5 historii - każda o czymś innym i każda zrealizowana w inny sposób. Może więc każdy znajdzie tam jednak coś dla siebie :)

Fakt, kilka osób wyszło w trakcie seansu. Mi osobiście film bardzo się podoba. Zwłaszcza pierwsza historia (impresja) o industrialnym społeczeństwie, jak również historia Lídy Baarovej, która wzruszyła mnie do łez, zwłaszcza fragmenty nagrań jej głosu, wykorzystane w filmie. Opowieść o pomniku Stalina, a właściwie o upływie czasu i o tym, jak ludzie teraz patrzą na ideały, pokazana w ciekawy sposób. Dam 7, albo nawet 8 ze względu na sympatię do południowych sąsiadów ;)