Jakby ktoś był ciekaw: Film opowiada o kilku dniach z życia młodego urzędnika żyjącego w Teherenie. Facet ma żonę, dziecko i całkiem niezła pracę w urzędzie Skarbowym. Do tego nie układa mu się z żoną.
W sumie tyle, z filmu nie wynika m. zd. nic ponad to; trochę o tym urzędnictwie, trochę o problemach z żoną, trochę o tym jak to wpływa na dziecko. Wszystko potraktowane bardzo powierzchownie, mało wnikliwie, do tego średnio zrealizowane. Tragiczna narracje - powolna i łagodna, jak w późniejszym kinie irańskim, ale skupiającą się nie na tym co trzeba, wybijająca z rytmu, dezorientująca i usypiająca.
W sumie jedyny atut tego filmu to realne, chyba, odzwierciedlenie codziennego dnia przedrewolucyjnego Teheranu.