Jestem na bieżąco po seansie, więc odczucia są bardzo żywe. Gra Ripleya to cholernie trudna sprawa. Ciężki temat. Jednak po obejrzeniu filmu wszystko wydaje się takie proste. Czy chodzi tu o zabicie dla pieniędzy, czy ostatecznie w imię miłości ?? I co zwycięża ?? Patologiczna miłość. Nie patologiczna chęć POSIADANIA, ale chęć oddania wszystkiego i każdym kosztem, dla ukochanych. I czy to nie jest piękne ?? Straszny dylemat ;-)