Kluczowa dla historii i najżywsza scena w całym filmie opiera się o dość banalny przypadek skojarzenia przez Turinga faktu, że we wcześniej rozszyfrowanych niemieckich wiadomościach powtarzają się przynajmniej trzy słowa: "pogoda" i "heil Hitler!" i można ten fakt wykorzystać do znacznego usprawnienia maszyny deszyfrującej.
Czy to fakt, czy tylko anegdota? Wydaje mi się mocno niewiarygodne, że zespół najtęższych głów, o najwyższych inżynierskich i matematycznych umiejętnościach przez miesiące nie wpadł na coś, co nawet takiemu laikowi jak ja nasuwa się samo.
nie wiem czy to fakt, czy anegdota ale na stwierdzenie "Wydaje mi się mocno niewiarygodne, że zespół najtęższych głów, o najwyższych inżynierskich i matematycznych umiejętnościach przez miesiące nie wpadł na coś, co nawet takiemu laikowi jak ja nasuwa się samo." odpowiedziałabym w pierwszej chwili, że czasem najtrudniej jest wpaść na najprostszą odpowiedź. a w wypadku ludzi nauki, często zapętlonych w swoich obszarach, dopatrzenie się mega prostej odpowiedzi, takiej niemal oczywistej dla każdego, też zapewne bywa nie lada wyczynem :)
Od czasu do czasu tzw. zdrowy rozsądek (coś, czym cechowała się dziewczyna przechwytująca komunikaty) bywa efektywniejszy od genialnego umysłu krążącego w sferze teorii.
Po całym sporze wokół filmu mam ochotę nazwać to "polską klątwą" :-) Brytyjczycy do deszyfracji zatrudniali lingwistów, a tymczasem okazało się, że Polacy - którzy zatrudnili matematyków - okazali się efektywniejsi. Wówczas MI6 pozbyła się lingwistów i zatrudniła grupę Turinga. Można założyć, że gdyby nie wszyscy byli matematykami, ktoś wpadłby na takie podstawowe założenie, jakim jest skoncentrowanie na powtarzających się słowach...
A złamanie kodu na bazie powtarzających się słów jest faktem:
http://plus.maths.org/content/exploring-enigma
http://mrpjevans.com/2014/11/the-imitation-game-fact-and-fiction/
Nie wiem tylko, czy pomógł przypadek, czy Turing i jego ludzie sami na to wpadli. To już może być pomysł (chyba jednak nie najlepszy) scenarzysty.