Obejrzałem i momentami mi się bardzo podobał.
Lubię biografie i filmy historyczne, nienawidzę za to ideologicznych agitek. I może dałbym jakoś radę przełknąć tą propagandową część historii....ALE..... te napisy końcowe.
Jak można w ciągu minuty napisać na ekranie tyle głupot.
Nagle dowiadujemy się, że po roku bohater popełnia samobójstwo... więc dlaczego nie ma żadnych scen z tego okresu.
Jeśli dajemy w jednym zdaniu informacje, jednoznacznie sugerującą przyczynę, to aż dziwi takie podejście.
Do tego informacja ile to bohater skrócił wojnę .... śmiać się chce. Przecież to idiotyczne.
Gdyby Hitler mógł jeszcze dwa lata walczyć to Obama by przepraszał za bombę atomową nie w Nagasaki, a w Hamburgu.
Niestety, materiał był fajny, ale ilość uproszczeń i agitacji rozwalił konstrukcję filmu.