Po seansie czuje rozczarowanie. Propaganda homoseksualna wciśnieta na siłe w najgorszy z możliwych sposobów - oparta o wrażliwość widza wciągniętego w mniej lub bardziej wiarygodną historię. Współczucie w człowieku wzbudza większe pole do tolerancji i to chyba chcieli wykorzystac autorzy tej propagandy. Na koncu mozna bylo odnies wrazenie ,ze to film na tle prześladowań homoseksualnych bo inaczej nie można odebrać tych koncowych statystyk. Szkoda, bo gdyby zrobić film bardziej przemyślanie można by uzyskać naprawdę fajny efekt. A tak pozostało rozczarowanie.
Biorąc pod uwagę, że to głównie biografia Alana Turinga, to chyba wiadomo, że było o jego orientacji seksualnej, która miała wpływ na wojnie i stworzenia projektu pierwszego komputera.
Co innego nadmienić o czymś a co innego tworzyć całą historię w oparciu o to. Tak jak wspomniałem, na końcu filmu ma sie wrażenie, że to film poświecony homoseksualiście a nie matematykowi.
Skoro to biografia Turinga, to dziwne by było gdyby nie pokazali przyczyny jego samobójstwa... a przyczyna była niestety prosta.
Jedyna myśl na koniec filmu jaka mi przemknęła to "zniszczyli geniusza". A mógł facet jeszcze tyle wynaleźć.
Jak można tylko nadmienić o czymś, co doprowadziło głównego bohatera do końca naukowej kariery, a w szerszej perspektywie również do śmierci.
W "Pięknym umyśle" nie mogli tylko nadmienić, że John Nash miał schizofrenię lub w "Wyścigu", że Niki Lauda miał wypadek i się poparzył.
Idąc tym tropem - Piękny umysł był natrętną reklamą schozofrenii. Niektórzy są, mam wrażenie, przewrażliwieni. Historia jest pełna nietuzinkowych umysłów, zniszczonych przez to, że nie równały do reszty, W filmie (zreszta w Pieknym umysle tez) jest watek uzdolnionej matematyczki, która miała pecha z płcią.
To jest akurat przekłamany wątek. Kobiety jak najbardziej mogły pracować z mężczyznami. Wybitne matematyczki były werbowane na uniwersytetach przez rząd. Scena w filmie była po prostu durna i propagandowa. Joan Clark, która zresztą została zastępcą szefa sekcji Hut 8, bynajmniej nie była jedyną kobietą kryptologiem w Bletchley Park. Wiele zespołów łamiących kody miało w swoich szeregach kobiety kryptologów. Duże zasługi miała również kryptolog Mavis Batey, która przyczyniła się do sukcesu D-Day.
Bardzo Ci dziękuję za ten wpis, mam teraz co sprawdzac :-) Ten obszar ciągle jest niedomówiony, tym bardziej wkurza mnie ten dygot antygejowski, ktory wypada smiesznie w porownaniu z tlumem niedocenionych kobiet
Film został tak zrobiony, żeby widz był przejęty, jest więc trochę patosu i przesady.
Zgodzę się z tym że potencjał historii był dużo większy, a ukierunkowano go na "pomijalne" wątki, w tym orientację seksualną. Z dylematów moralnych czasu wojny, pracy wybitnych umysłów nad Enigmą, początkami skomplikowanych maszyn liczących czy nawet komputerów, wreszcie ciekawego dla mnie wątku Zespołu Aspergera skupiono się na nośnym i pewnie medialnym temacie. Oczywiście, że to co go potem spotkało było przykre i wymaga zauważenia, ale może można by to załatwić innym filmem?
Zdecydowanie wolałbym historię pogłębiającą opowiedzianą bez tych nachalnych wątków.
PS dzięki bogu Turing nie był ani czarny ani wyznania mojżeszowego...