Mi się film podobał i nie oceniałabym go tak surowo. Na pewno można się dopatrzeć pewnych "niedociągnięć", ale dobrze ukazuje zawirowania w młodzieńczych umysłach, poszukiwanie tego czego się na prawdę potrzebuje w życiu i gwałtowność uczuć nastolatków.

Oceniać film na 1 to nieporozumienie. Film ma wady, ale zasługuje na przynajmniej solidną 7. Z kinem hiszpańskim i latynoskim jest tak, że trzeba mieć do niego odpowiednie nastawienie, podejście. Bez tego naprawdę dobre kino hiszpańskojęzyczne ma zaniżane oceny, krzywdzące w stosunku do np. kina amerykańskiego.

Nie jestem zielony w kinie latyno-amerykańskim i mam dużo do niego zapału. Znaczy się, że nastawienie mam bardzo dobre i otwarte. Niestety ten film choćby nie wiem jak go bronić jest na każdym kroku nieudolny i niedorobiony, plastikowy, poprostu mydliny. Widać to gołym okiem. Ja nie mówię, że nie warto go oglądać. Warto ale jego jakość jest słaba. Nie dorabiałbym temu filmowi tego czego on nie ma albo wyobrażenia o tym jaki powinien być. Ocena 7 czy 8 to dla mnie stanowczo za dużo. W tym filmie jest tak, że reżyser chciał coś pokazać, chciał coś zrobić ale ta Stylizacja na kino ambitne mu nie wyszła. Takie bajanie o tym, że opowiada o młodzieńczych rozterkach, gwałtowności uczuć to jest zbędny patos do czegoś co nie istenieje i doszukiwanie się "ochów i achów" i wzdychanie nad produkcją całkowicie poniżej przeciętnej. A próba reżysera podpasowania się lub raczej podmaskowania pod kino lepszego wydania jeszcze bardziej mnie zniesmacza. Ten film jest poprostu zwyczajny, nijaki i trzeba to zwyczajnie bez doszukiwań zaakceptować.

elneptico ty chyba nie rozumiesz co znaczy skala 1-10. Obejrzyj kilka filmów typu snuff to będziesz cholera wiedział do czego służą "jedynki" na filmweb. Napisałeś, że warto ten film obejrzeć a jednocześnie wstawiasz 1/10. Dorośnij.

Dla mnie ten film jest strasznie popaprany, chory. Gdybym miała go opisać w kilku zdaniach nienapisałabym, że to historia młodzieńczej miłości pełnej zawirowań czy opowieść o gwałtowności młodzieńczych uczuć raczej że to chory thriller o psycholach. Trudno mi było obejrzeć to w całości, strasznie się męczyłam.
Uważam (a przynajmniej mam taką nadzieję), że postaci głównych bohaterów są nieprawdopodobne psychologicznie - 16-tkowie, którzy zabijają gwałciciela i mordercę młodych dziewcząt i trzymają to w tajemnicy, dziewczyna, która została zgwałcona i jest przekonana, że zabiła tak po prostu żyje sobie dalej przeżywając szczęśliwą miłość (wiedząc, że skrzywdził też inne dziewczyny), po czym się okazuje, żejej ukochany jestjakimś psycholem, grozi jej nożem, gwałci ją niemal, a ona potem wita go z uśmiechem i się z nim kocha.. itd.. Wszystko to takie chore..
Nic więcej.. Nie znoszę takich filmów.

A poza wydaje mi się, że jest jakieś niedociągnięcie scenariuszowe - dlaczego po tym, jak ten gwałciciel został zabity poajawiały się informacje o zaginięciach kolejnych dziewczyn..?
I skąd zdjęcia furgonetki i to że zbliżeniem na odrapaną szybę? No nie rozumiem.. Idiotyzm..

Gwałciciel porywał dziewczyny,gwałcił w opuszczonej fabryce a po wszystkim mordował i dla zatarcia śladów wrzucał do szybu,sądząc nie bez podstaw,że to nie wyjdzie na jaw.Rodziny po kilku dniach zgłaszały zaginięcie policji,a ta dopiero po kilku ogłaszały to przez media a rodzice,rodzina,znajomi poprzez plakaty.Sandra też by tak skończyła,ale raniła nożem gwałciciela i zdążyła uciec.David przyjechał do fabryki gwałciciel się już ocknął,zaatakował Davida,ale osłabiony przegrał i dość przypadkowo wylądował w tym samym szybie co jego ofiary.Furgonetka, zabezpieczona przez policję ze śladami na szybie po paznokciach Sandry,otakim rozwoju sytuacji właśnie świadczy,tzn,że nie przewożono nią więcej ofiar,Sandra była ostatnia.Gdyby David mógł przewidzieć,że jakiś robotnik odkrywając szkielety połakomi się na złoty sygnet,zacierając w ten sposób jedyny ślad prowadzący do niego...