Oglądnąłem ten film ze względu na to że jest debiut reżyserski Jady.
Podejrzewam, że chciała poruszyć w tym obrazie temat pogodzenia się
bohatera ze swoją przeszłością, ale oglądając bardziej krążyło mi po głowie
pytanie, jak można tak nisko upaść. Trzeba przyznać, że film odbiega od
Hollywoodzkich standardów, chociaż... Erotyka jest jak zwykle spłaszczona
do poziomu burdelu, momentami aż śmieszna. Na przykład jak można od rana do
wieczora siedzieć w domu w samych spodniach? Drugą rzeczą, która mnie
rozbawiła to dziwaczny hiszpański akcent Micheal, ale pewnie tak ma być.
6/10 za klimat no i to przecież debiut :), ale niczego co wryło by mi się w
pamięć ten film nie wniósł.