A firma producencka YRF (dla nie do informowanych: Yash Raj Films), jako jedna z głównych? Czyżby angaż po śmierci dobrego wujka Yasha?
Z jednej strony jestem zaskoczona, z drugiej zostało pokazane, że producenci z Indii są doceniani za granicą i bardziej się z nimi liczą. No i bez problemu są wydawane ich produkcje na w całej Europie, zresztą na całym świecie. No prawie całym świecie, bo nie u nas. A angaże mają co i rusz, tylko odrzucają propozycję, tylko nasi aktorzy chwytają się tego, jak deski ratunkowej. Przykre.