ludzie pamiętacie najlepsze teksty Walta!!!?
mój ulubiony to "Morda" krótka i zwięźle ale jak zagrane...świetny film, śmiałem się dużo częściej niż na jakiejś komedii....i jeszcze polski akcent...
A ja myślałem, że spadnę z krzesła, kiedy Eastwood opowiedział rasistowski kawał w barze. Uwaga, będzie z pamięci:
"Wchodzi czarnuch, żółtek i meksykaniec do knajpy. Barman do nich:
- Wypier****ć stąd!"
Krótkie, proste, dosadne, a zagrane przez Clinta po mistrzowsku daje niesamowity efekt ;D
"wchodzi meksykaniec, żyd i inny kolorowy, barman na nich patrzy i mowi - wypierdalac stad" :DDDDD spadlem z krzesla jak to uslyszalem!!!!!!!!!!!!!!
Jka dla mnei najlepsza scena to ta w której broni tą dziewczyne i jej "chłopaka" grozi tym "dresom", siega reką pod kurtke (niby wyciagając bron) wyciaga dłoń ułożoną w broń i udaje ze strzela, niby sama ręka ale jaki strach wywołała.... szacunek, szacunek i jeszcze raz szacunek.
- Na co sie gapisz staruchu?
- Co takie asfalty chcą zrobić.
(czy cos takiego)
albo
- dobra robota starusku
- zamknij morde cipo
A mnie podobała się rozmowa u fryzjera itp.
-Wchodzimy.
-Świetnie.Polaczek i Chinol.
-Jak leci, Martin, jebnięty, włoski flecie?
-Walt, skąpy draniu, powinienem się spodziewać, że przyjdziesz. W końcu miałem taki wspaniały dzień.
-Wykiwałeś na kasę jakiegoś ślepca? Źle mu wydałeś?
-Co to za japoniec?
-To cipowaty chłopaczek z sąsiedztwa. Próbuję zrobić z niego faceta.
Widzisz, dzieciaku? Tak rozmawiają goście między sobą.
- Poważnie?
- Masz klocka w uszach?
-Wyjdź, wejdź z powrotem i rozmawiaj z nim jak facet. Jak prawdziwy facet. No, naginaj. Tylko wróć.
...
-Co tam, stary, włoski fiucie?
-Wypad z mojego lokalu, zanim rozpizgam ci łeb, cholerny żółtku.
-Jezu Chryste, spokojnie. Wyluzuj. Co ty robisz? Postradałeś zmysły?
-Tak powiedziałeś. Tak podobno rozmawiają faceci.
-Nie możesz tak po prostu obrażać|człowieka w jego własnym zakładzie. Tak się nie robi. A jakbyś trafił na jakiegoś nieznajomego,|który rozwaliłby ci tę żółtą główkę?
...
-Mógłbyś zacząć od "cześć", albo "witam".
-Właśnie. Wchodzisz i pytasz "Proszę pana, mógłbym się ostrzyc?"
-Dokładnie. Bądź grzeczny,ale bez lizania dupska.
...
-[...]"Jasna cholera, zrobiłem sobie hamulce i skurczysyny rwą, że ja pierdzielę".
...
-Widzisz? Wyjdź, wróć i porozmawiaj z nim. To nie fizyka jądrowa.
-Tak, ale nie mam pracy, auta ani dziewczyny.
- Jezu, trzeba było mu rozwalić łeb.
- Tak, może. Dobra, w tył na lewo, wyjdź, wróć i nie mów o tym, że nie masz pracy, auta, dziewczyny, przyszłości i kutasa. Dobrze? Odwróć się i śmigaj.
-Przepraszam, chciałbym się ostrzyc, jeśli ma pan czas. Stary, zjebany, włoski fryzjerze. Rany, dupsko mnie boli od tych wszystkich kolesi na budowie.
No jasny chuj...
Ło Jezu jakie stare posty. 2 dni temu znów oglądałem Gran Torino i ten dialog był przezabawny! :)
Oczywiście: "Won z mojego trawnika" xD oraz rozmowa z księdzem
Ojciec Janovich: "Dlaczego nie wezwałeś policji?"
Walt Kolwalski: "Wie ksiądz, modliłem się żeby przyjechali, ale nikt się nie pojawił" xD
Jakby film wyszedł z lektorem to jedynie taki jak w Pulp Fiction, oglądałbym całymi dniami :D A co do filmu to rewelacja 10/10.
"Dlaczego zachowujesz się tak, jak oni? Chcesz być superczarnuchem" - do młodego Irlandczyka, który nie obronił Sue przed trzema murzynami
"Won z mojego trawnika" - genialne w swojej prostocie
"Jesteś przeedukowanym, 27 letnim prawiczkiem, który ściska dłonie babciom, obiecując im zbawienie" - do księżulka
"Nikt mi nigdy nie powiedział, że jestem zabawny" :) - wkurzony do Sue. Zabawne i genialne w wykonaniu Pana Clinta
"Nie nazywaj mnie Wally" :) - do Sue.
Te teksty smakują tylko wtedy, kiedy zna się całą otoczkę i widzi miny Pana Clinta :) Film świetny, dojrzały i mądry jak gra Pana Clinta. Gorąco polecam
"Nie nazywaj mnie Wally" i człowiek ma przed oczyma kreskówkę o Gdzie jest Wally i to jeszcze bardziej rozbraja......
http://www.virango.pl/files/images/wally.gif
Ewentualnie Wally Aligator ;)
Film jest niesamowicie genialny, teksty smieszniejsze niz w wiekszosci komedi tego wieku. Trudno wymienic te najlepsze. "co te asfalty zamierzaja?" bylo dobre. Ogolnie plakałem ze smiechu jak sie Clint wkurza, te jego chrżakanie. Jak dla mnie najlepszy film 2008 roku:)
Trochę SPOILER
Odnośnie warunków na jakich Thao dostanie Gran Torino ;-))) :
"Pod warunkiem, że nie upitolisz dachu jak jakiś Meksykaniec,nie wymalujesz debilnych płomieni jak zburaczały białas i nie przywalisz wielkiego,pedalskiego spojlera na bagażniku,jakie są na samochodach innych żółtków.To wygląda okropnie.
Jeśli możesz się od tego powstrzymać,jest twój."
ALLE-KURWA-LUJA ! Ale było tego więcej. Film rewelacyjny. Szkoda że Clint zapowiedział że już nie będzie grał. Ale na szczęście będzie reżyserował.
I tak Yumi Yumi wymiata ;)
I wszelakie chrząknięcia, splunięcia, prawie jak słowa.
"A ty pozwoliłeś, żeby Click Clack, Ding Dong i Charlie Chan sobie z nią poszli."
wchodzą do sklepu z narzędziami:
Thao: "Co tu robimy?"
Clint: "A co, masz zamiar nosić narzędzia w worku na ryż?"
- Może pomóc Ci z tymi krzesłami tato?
- Nie. Potrzebuję je teraz a nie w przyszłym tygodniu.
No i tekst o 27-letnim księdzu prawiczku... miazga.
jeden z moich ulubionych to "Jezusie, Józefie i Maryjo.Te Hmongi są jak borsuki."
gdy żółtki przynoszą podarki dla wallyego i on mówi do nich "nie przynoście (czy nie zostawiajcie) mi tu tych śmieci" tekst mnie rozwalił hy hy
Z tych nie wspomnianych:
Walt: Zdala od Thao. I powiedz to innym, bo jak bede musial tu wraca, bedzie kurwa brzydko...
-- mina genialna --
Walt: Przyszedlem sie wyspowiadac...
Ksiadz: Swiety Jezusie, co zrobiles?
-- spadlem z krzesla --
I wszystkie wspomniane i duzo innych o ktorych teraz niestety nie pamietam.