PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10014818}
6,9 16 304
oceny
6,9 10 1 16304
6,1 14
ocen krytyków
Gran Turismo
powrót do forum filmu Gran Turismo

Twórczość Neilla Blomkampa zawsze ceniłem wysoko. Uwielbiam "Dystrykt 9", lubię "Elizjum" i nawet zjechane przez krytykę "Chappie" podobało mi się bardziej niż powinno. W Gran Turismo gram od czasów, gdy ukazała się dwójka. Czytałem raczej pozytywne opinie o filmie, trailer mi się podobał i do kina wybrałem się z sercem wypełnionym nadzieją, ale i bez wygórowanych oczekiwań. Z każdą minutą nadzieja wyciekała ze mnie coraz szybciej, a serducho bolało bardziej.

Fabuła zbudowana jest na sztampowym schemacie i posługuje się językiem sztampy do tego stopnia, że miałem wrażenie, jakby scenariusz był budowany z cytatów z innych filmów.
Dziecko z pasją, której rodzice nie rozumieją.
Mistrz z niespełnioną karierą, który w swoim wychowanku widzi nadzieję na spełnienie swoich marzeń. Razy dwa.
Mistrz, który jest ostry, ale wychowawczy.
Obowiązkowy i zbędny wątek romantyczny.
From zero to hero.
Ci źli, wredni i pewni siebie konkurenci kontra skromny, uzdolniony i niedoceniany żółtodziób. Razy dwa.
I oczywiście gracz - nerd, który jest objeżdżany i niezrozumiany przez wszystkich.
Ten ostatni wątek rozwijany w bardzo "krindżowy" sposób zupełnie, jakby za scenariusz odpowiadał jakiś dziadek z działu marketingu jednej z firm, której product placement się tu znajduje.
W sumie ciężko nazwać to product placementem - bo jest to fabuła na siłę dorobiona do promocji marek, czyli bardziej "plot placement". Chciałem powiedzieć, że tenże dziadek ze swoim pojmowaniem gamingu i współczesnego ostracyzmu tegoż zatrzymał się mentalnie w latach dziewięćdziesiątych, ale i to nie do końca prawda, bo już wtedy mieliśmy do czynienia z filmami, które z szacunkiem podchodziły do tematów tego typu. Jestem w szoku, że dziś, w czasach, gdy speedrunnerzy i gracze potrafią zarabiać poważne pieniądze nie tylko na turniejach, ale i na streamowaniu swojej gry, powstaje twór tak bardzo uwsteczniony. Może lepszym pomysłem byłoby zlecenie napisania scenariusza Ilonie Łepkowskiej?

Koli w oko to, że historia "niby na faktach", ale jednak faktyczne Gran Turismo 5 upgrade'uje do najnowszego Gran Turismo 7, bo przecież to trzeba teraz promować. Koli Orlando Bloom, który próbuje nam sprzedać, jak dobrą i realistyczną grą jest Gran Turismo. I ja wiem, że GT rzeczywiście jest świetną grą z wysokim poziomem realizmu, a i tak nie kupuję tekstów tej postaci ani jego prób dostarczenia tej reklamy do naszych umysłów. To są teksty, którymi można było promować proszki do prania za dawnych lat, a nie współczesną grę.

I jedyne, co ratuje ten obraz od totalnej porażki, to sceny samych wyścigów. Są nakręcone pięknie, z wyraźną miłością do tego, co robi gra. Efektowne ujęcia prawdziwych aut upstrzone efektami z gry, dzięki czemu lepiej wiemy co się dzieje. Mordka mi się cieszyła, gdy rozpoznawałem trasy i zakręty. Szkoda, że jest to reklamówka Nissana, zatem zabrakło aut charakterystycznych dla serii, jak Mitsubishi GTO Twin Turbo lub Suzuki Escudo. Realizatorzy także desperacko próbują wkupić się w nasze łaski puszczając często wczesne utwory Black Sabbath i nie będę ukrywał, że skutecznie. Wątek walkmana jako jedyny działa, choć ociera się o zbytnią dosłowność ("On-The-Nose Dialogue").
I mimo trudnego do zagrania scenariusza doskonale radzą sobie David Harbour oraz Djimon Hounsou, czyli "ojcowie".

To już lepiej odświeżyć sobie "Days of Thunder" albo nawet "Rocky'ego".

2/10

Herbata_rzeczywistosc


kole w oczy, kłuć w oczy, kłującą w oczy, kłuje w oczy, kole w oczy nie Koli

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones