Jest to naprawdę kapitalny film świąteczny z własnym i niepowtarzalnym urokiem, który naprawdę ogląda się z wielką przyjemnością. Wiele rzeczy stoi tutaj na naprawdę wysokim poziomie. Masa tutaj dobrego humoru, muzyka z kolei jest zaprawdę cudna. No ale nic dziwnego skoro stał za nią sam Goldsmith. Wspomnieć też nie mogę o samych stworkach, które prezentują się naprawdę dobrze, a sam Gizmo był uroczy. Widać było, że mieli je na planie. Dzisiaj to pewnie zamiast stworzenia takich kukiełek to zrobiliby je komputerowo i efekt nie byłby tak ładny jak jest tutaj. Na koniec jeszcze muszę tylko wspomnieć o Phoebe Cates. No kurczę, zjawiskowa dziewczyna. Mimo, że nie miała roli jakoś bardzo skomplikowanej i tym podobne to po seansie zapada w pamięci.