Ja się za smakosza/degustatora nie uważam, ale nie da się uciec od tego, że im więcej filmów oglądasz, zwłaszcza jeśli są one różnorodne (wielkie produkcje, kino niezależne, gatunkowe, autotematyczne...), tym bardziej wymagający się stajesz. Ja wiem, że czasem jestem zbyt surowy dla filmów i po tym jak mówię, że mi się podobały daję im na przykład 6/10, ale to nie jest ten przypadek. To przykład filmu, który mocno się zestarzał i rzeczy, które wtedy przechodziły, dziś są nie do pomyślenia. A widownia niestety może mieć w d*pie upływ czasu, bo są filmy, które bronią się po 80 latach i takie, które po pięciu wydają się archaiczne.

no to ja oceniam raczej mając na uwadze datę produkcji, szczególnie jeżeli chodzi np. o kino sci-fi które z oczywistych względów np. w latach 70' nie miały zbyt doskonałych efektów i wręcz niemożliwym dla mnie jest porównywać ich do dzisiejszych produkcji

Nie rozumiem dlaczego niby? Takie "Coś", które też się tu już chyba pojawiło, ma ile... 40 lat? Gdzieś niewiele więcej niż "Blade Runner" a zestarzało się świetnie, nadal będąc lepszym filmem niż dużo dzisiejszego science fiction. Absolutna nieprawda. Poza tym, nie ma co obniżać poprzeczki, tylko dlatego, że film jest stary. Jeśli Casablanca broni się od dziesiątek lat, to czemu mam przymykać oko na niedociągnięcia nowszych filmów?

Wracając do Gremlinów - ten film miał być taką komedią-horrorem klasy B raczej z założenia, szczególnie widać to w kontynuacji gdzie są momenty "przebijania czwartej ściany". Domyślam się też że np. niektórzy dają wysokie oceny filmom które są już dobrze oceniane, nawet jeżeli im się za bardzo nie spodobał i nie utożsamiają się z nimi jak dajmy na to "Skazani na Shawshank". (No trzeba dać coś powyżej 7 bo nie wypada, przysypiało się na nim ale to przecież DZIEŁO!). I jak tu teraz dać jakimś Gremlinom 8/10...? Spadnie respekt na ośce.

Ja akurat nie odnoszę ocen do siebie, każdy film oceniam autonomicznie. Bywa, że niektóre szóstki pamiętam lepiej niż siódemki, a jak daję "Ojcowi Chrzestnemu" 9, a Toy Story 10, to nie uważam, że jest gorszy od tej animacji, bo to zupełnie różne filmy i nie sposób ich porównywać. Nie wiem czy wciąż próbujesz coś udowodnić czy już idziesz w takie wolne dywagacje. Doskonale wiem za co dałem "Gremlinom" taką a nie inną ocenę, co chyba nie raz udowodniłem, odnoszenie tego do innych moich ocen, szukanie jakiegoś schematu, pod który można mnie podpiąć czy odwoływanie się do jakichś ogólników ani jej nie zmieni, ani nie stanowi wystarczająco merytorycznej argumentacji, żebym rozważył zmianę oceny. Kiedyś obejrzę dwójkę (którą też widziałem za dzieciaka) i zobaczymy co wtedy pomyślę.

Za dzieciaka był to dobry film.Pamiętam jak puścili po raz pierwszy w tv i zrobił furorę w mojej szkole.

Akurat również muszę się z tobą zgodzić możliwe że w 84 roku robił wrażenie, niestety uważam że oglądając go obecnie widać jak mocno się zestarzał i to w bardzo anarchiczny sposób ):

Ponieważ to... hmmm... deliktatnie rzecz ujmując nie jest dobry film

Film faktycznie bardzo dobry, z klimatem, takich horrorów teraz brakuje, ciekawa fabuła, dobre dialogi, dobrani aktorzy, ciekawy scenariusz. Horrory powinni robić też dobrzy reżyserzy, bo teraz nie robią.

Czy to trolling? Horror jest obecnie w rozkwicie przecież <drapie się po głowie skonfundowany>

Tak, ale kręcą go reżyserzy robiący tylko horrory i są to bardzo brutalne filmy. Nie robią przecież teraz horrorów tacy reżyserzy jak James Cameron, Steven Spielberg, Martin Scorsese czy Roman Polański.

O czym Ty piszesz? Jordan Peele, który zrobił "Uciekaj!" i "To my" wcześniej zrobił milion skeczy dla Comedy Central, David Robert Mitchell ("Coś za mną chodzi") wcześniej zrobił "The Myth of American Sleepover" (teen comedy) a potem "Tajemnice Silver Lake" (autorski styl, ale gatunkowo między stoner comedy, thrillerem, filmem noir a horrorem). To tylko dwa przykłady from the top of my head. Ari Aster zrobił co prawda dwa pełnometrażowe horrory, ale w swoich etiudach był i kilkukrotnie w komedii i w komediowym filmie noir.

Also... to horrory, one raczej są R rated, więc bywają brutalne i znowu, już tak od lat 80.

Reżyserzy, których wymieniłeś mieli swój peak w latach 80, a teraz to starsi panowie, którzy często już raczej produkują niż reżyserują.

Może Gremlinsy doczekają się nowej wersji. Reżyserów wymieniłem faktycznie na lata 90-te. Gremlinsy rozrabiają trochę ma już lat, ale to wciąż dobre kino.

ale macie grubo........ \0/

Może młodsi oglądają to już bez zrozumienia też, że to były na przykład - szczytowe osiągnięcia w FX?? Bez komputerów. Te bezapelacyjnie klasyk z wyższych półek. Uwielbiam.