Dość brawurowe, bo softpornowe pożegnanie Naschy'ego z Waldemarem Daninskym (który od czasu do czasu przemyka na drugim planie między krzakami). Piszę softpornowe, bo piersi są tu pokazywane bardziej ostentacyjnie i nachalnie niż w innych filmach serii, a oprócz tego są sceny seksu.
Aktorsko o dwa poziomy niżej od reszty, a przecież i w pozostałych filmach nie mieliśmy do czynienia z Himalajami sztuki aktorskiej. Fabuła już baaardzo pretekstowa.