Film świetny, idealnie przedstawiający życie wokalisty, zrobiony z klimatem :) nie zgadzam się z wypowiedzią że J. Aniston tu nie pasuję, wydaję mi się że idealnie zagrała tę rolę, wyrozumiała, kochająca ;) Generalnie bardzo wciągający film, daje do myślenia co jest w życiu najważniejsze;)
Ale ona naprawdę tam nie pasowała :) Ja widziałbym w tej roli Gine Gershon lub ewentualnie Juliette Lewis. Generalnie ten film wygląda mi na mocno telewizyjną produkcję, bez większego polotu. Z ciekawszych filmów w tym klimacie polecałbym bardziej "Przegrane życie" (2003) i "U progu sławy" (2000).