PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671050}

Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Star Wars: The Rise of Skywalker
5,9 87 082
oceny
5,9 10 1 87082
4,5 48
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Skoro jeśli wiemy, że Snoke jest tak naprawdę Palpatine'em, a Rey jest jego wnuczką... To dlaczego w Ostatnim Jedi Snoke wyraźnie chce zniszczenia Rey i ją mocno torturuje, by Kylo Ren wreszcie zabijając ją mógł stać się w pełni oddany ciemnej stronie? Nie powinno być inaczej? Że już wtedy Rey powinna być kuszona do zabicia Rena? Bo ostatecznie w Skywalker. Odrodzenie, to jednak Rey przy ciemnej stronie chce Palpatine.

ocenił(a) film na 1
cloe4

Pomysł z wnuczką Sidiousa powstał zapewne po premierze "Ostatniego Jedi" pod wpływem jakichś wyjątkowo nieudanych teorii spiskowych fanów, więc dziury fabularne są tutaj absolutnie możliwe.

ocenił(a) film na 4
Cesarz_OLX

Cała fabuła tego filmu wygląda tak, jakby została napisana na podstawie fanowskich teorii z internetu. Co prawda twórcy starają się łatać dziury, ale robią to używając dosłownie jednego zdania na każdą kwestię. A przy okazji tworzą zupełnie nowe dziury.

ocenił(a) film na 5
cloe4

Generalnie to tam są same dziury. Tak na momencie:

- dlaczego Snoke nie uprowadził Rey i nie doprowadził potajemnie do Palaptinea?
- czemu "tworząc" i klonując Snoke'a, Palpatine nie stworzył 10 Snoke'ów, albo sam się nie sklonował z 10 razy?
- dlaczego Palpatine przez 30 lat żył w rozkładającym się ciele skoro przy takiej potędze mógł porywać ludzi wrażliwych na moc, i wysysać ją z nich, aż do odzyskania swojej potęgi?
- dlaczego Palpatine nie wyssał Mocy z Kylo Rena na początku nie stał się tak potężny jak na końcu?

Generalnie ten film to jedno wielkie nieporozumienie i w ogóle jeden wielki śmietnik fabularny, do tego nieudolnie nakręcony i zmontowany z pozaczynanych i poucinanych scen.

ocenił(a) film na 1
darek_sith

No i po co zabawy w Gwiazdy Śmierci i Bazy Starkiller, skoro Sheev posiadał w zanadrzu olbrzymią flotę statków, które w 3 strzały zamieniały planetę w pole asteroid.

ocenił(a) film na 5
Cesarz_OLX

Nie wiem po co, nie wiem skąd miał obsługę pierdyliarda niszczycieli (tysiące a może miliony szturmowców), z czego oni żyli przez te 30 lat.
To jest jakiś bardzo, bardzo zły sen.....

darek_sith

I po co też First Order korzystał z dofinansowania Canto Bight na armię i sprzęt, skoro Palpi wszystko posiadał o wiele potężniejsze?

ocenił(a) film na 5
cloe4

A w ogóle po jakiego grzyba był ten First Order? Po co? Przecież Palpatine mógł zrobić wjazd na galaktykę w każdym dowolnym momencie, nawet na etapie Przebudzenia Mocy. Po co był mu Snoke? Dlaczego Palpatine nie użył swojej armady w bitwie o Endor?

Można tak do rana.....

darek_sith

Dokładnie. :D

Ale tak to jest jak scenariusz do trylogii piszesz na kolanie w kiblu, niczym pracę domową na przerwie na szybcika w gimnazjum, by... coś było, choć jest bez sensu. xD Czy ktoś w ogóle oglądał TFA i TLJ przed wypuszczeniem TRoSa? Kennedy zapomniała co oglądała i wyemitowała te dwa i cztery lata temu w kinie?

ocenił(a) film na 5
cloe4

Cytując J.J. Abramsa z jednego z wywiadów jeszcze na etapie pisania scenariusza - "Piepszyć* to! Zrobię to po swojemu"

No i mamy.....

*celowe zmiękczenie ;)

ocenił(a) film na 7
cloe4

Przecież w TRoS tak jak i w poprzednich częściach liczy się tylko wątek Kylo i Rey i tylko ten wątek jest zawsze dopracowany. Nie Starkiller, nie Snoke, nie Palpatine. Kylo i Rey. A ten wątek jest bardzo spójny i precyzyjny.

darek_sith

Pewnie dziadek Sheev im gotował przyprawę przez 30 lat i jakoś żyli :D Obawiałem się najbardziej, że scenariusz będzie pisany na bieżąco i tak się niestety stało. Ale tak nie można robić i wyszło jak wyszło. Tylko dlaczego zrobili to z moimi ukochanymi Gwiezdnymi Wojnami.

cloe4

Albo kiedy Kylo twierdzi, że nigdy nie okłamał Rey mówiąc o jej rodzicach. W Skywalker. Odrodzenie mówił, że jej rodzice byli nikim z własnego wyboru, ponieważ ją schowali na Jakku aby uchronić przed Palpatinem. Ale w Ostatnim Jedi mówił, że jej rodzice byli nikim i dodał, że byli złomiarzami, którzy sprzedali ją dla alkoholu. Sorry Kylo, ale to nadal liczy się jako kłamstwo...

szmyrgiel

Sęk w tym, że na etapie TLJ to nie było kłamstwo. To serio jest tak zagrane, jakby to miała być prawda. Stało się to kłamstwem tylko dlatego, że Abrams i Rian mają ze sobą wojenkę co do fabuły Sequeli i Abrams chciał udawać, że epizod Riana nie istnieje. xD

Ja już szczerze mówiąc wolałam tu opcję, że jednak jej rodzice to serio byli żule, bo grzebaniem w jej życiorysie tylko więcej popsuli i narobili kolejnych dziur fabularnych.

cloe4

Oczywiście, że wiem to wszystko. Zwracam tylko uwagę na kolejną nieścisłość między filmami. W ogóle ten zwrot akcji, podobnie jak większość filmu przypomina stereotypowe wyobrażenie idealnego sequelu dla fanów, kiepski fanfic w którym wszystko musi sprowadzać się do tego samego, do tych samych postaci, do tych samych zwrotów akcji. W Ostatnim Jedi to było ciekawe, aby za Rey nie stała żadna historia, żadna krew kogokolwiek. Po prostu los zdecydował, że to ona będzie miała w sobie większą moc. Tutaj próbowali zrobić zwrot akcji "Luke I am your father" do potęgi 10, co wyszło jak zwrot akcji z Mody na Sukces.

szmyrgiel

Dokładnie... Zresztą, mówiąc szczerze... Jakim cudem Palpi mógł mieć dzieci? Dla mnie ta postać zawsze była socjopatyczna skupiona na władzy, polityce, manipulacji... I raczej była aseksualna. Nie widzę go też jako pomarszczonego w łóżkowych ekscesach sorry, a rodzice Rey w tej wizji byli dość młodzi. Potencjalne dziecko Palpiego, syn lub córka musieli zatem być poczęci po tym, jak Palpatine został porażony piorunami. Przypominają mi się chyba najgorsze pomysły z EU, które pojawiały się tuż przy zaraniu tego całego rozszerzonego uniwersum.

cloe4

cloe4 nie musiał spać z nikim :) nowy Kanon pokazuje że on tworzył Anakina, mógł też tak samo tworzyć swoje dzieci.:)

wort801

Nie uznaję nowego kanonu, bo tworzy okropieństwa do potępi n-tej o*srywając części 1-6. Anakin był Wybrańcem. Moc go stworzyła do zniszczenia braku równowagi, czyli Sithów. Proste. Koniec filozofii. Anakin nie był dzieckiem Palpiego, ponieważ żaden film z 1-6 tego w żaden sposób nie sugeruje. Po pierwsze, dlaczego miałby zapładniać jakąś bieda-niewolnicę na planecie, której groziłaby jej i jemu śmierć, zamiast przy Coruscant lub Naboo w bezpiecznym miejscu? Palpi zawsze do Anakina/Vadera zwraca się per przyjaciel, dlaczego miałby mu nie mówić o tym, że jest jego synem? To tym bardziej idiotyczne gdy weźmie się pod uwagę, że romans Bena i Rey jest kazirodczy, bo obydwoje są potomkami jednego gościa. xD

cloe4

Jak by ktoś się pytał o potwierdzenie ...
http://naekranie.pl/aktualnosci/gwiezdne-wojny-wiemy-kto-jest-ojcem-anakina-skyw alkera-3877066
No nie wiem czy przy tej sytuacji można nazwać to kazirodztwem musieliby mieć wspólne DNA a przy pomocy mocy nie wiem jak to się ma to tego.:)

wort801

Tak czy siak. To jest naciągane baaaaaaardzo mocno. Nie uznaję tego kompletnie.

cloe4

Ja nie uznaję światła słonecznego dlatego udaję że słońce nie istnieje :P

hornet

Że co? Star Wars to naprawdę olbrzymia marka. Składa się na nią z tysiące książek, komiksów, gier, seriali. Do tego podzielone na legendy i disney kanon. Gdybym miała uznawać wszystko, co każdy w tym uniwersum wyprodukuje i podstawi pod nos, to bym musiała życia nie mieć. Dla mnie star wars to epizody 1-6. Wolno mi tak uważać. Słowo headcanon zobowiązuje.

cloe4

Możesz sobie zaklinać rzeczywistość ile chcesz, ale części 7-9 czy tego chcesz czy nie są częścia kanonu. Książki to trochę inna bajka, na seriale też można przymknac oko, ale filmy to główna oś tego uniwersum. Obrażanie się na filmy dlatego że się nie spodobaly jest dziecinne.

hornet

Są częścią kanonu Disneya, ale np. Legend czyli EU już nie, a to też jakiś kanon. I nie, nic nie muszę uznawać. Jestem wolnym człowiekiem i nie będę brała pod uwagę ścierwa, które sra na sens epizodów 1-6, które ja uwielbiam. Nikt mnie nie zmusi. Dobranoc. A dziecinnym to jest udowadnianie komuś nad siłę, że musi to uznać, bo tak uznało jakieś korpo. Otóż nie. Dla mnie epizody 7-9 się nie wydarzyły. To są jakieś apokryfy/fanfiction i tyle. Dobranoc. Ale jeśli ty je kochasz, go je kochaj. Ja nie zabraniam.

hornet

Nie chciałam zabrzmieć za ostro, ale po prostu nie lubię jak ktoś mi sugeruje nad siłę że coś MUSZĘ uznać i się z tym godzić. Nie, nie ma takiej potrzeby, bo to tylko rozrywka, a nie rzecz konieczna do przetrwania (porównanie ze słońcem nietrafione, wybacz). Sorry, ale wielu z nas obraża się na jakieś filmy. Nie jest to nic dziecinnego, a raczej wyrabianie sobie o czymś opinii. To wszystko. Pozdrawiam. :)

cloe4

Spoko nie obrazilem się, ale ty też się mylisz. To nie jest nowa marka Disneya. Mando można olać, animacje z Ashoką można olać, ksiazki i komiksy można olać, ale udawanie że filmy nie istnieją jest dziecinne. I nigdzie nie napisałem że nowe części są super, tak samo jak prequele nie są super. Stare części też super nie są bo efekty specjalne ssą na całego (tak, wiem że na tamte czasy to było zaje*iste, ale mam 33 lata). Po prostu kocham uniwersum SW jako takie i skoro ten padalec George Lucas sprzedał swoją piaskownice to nie ma co udawać że to się nie wydarzyło.

hornet

Spoko. :D Ja wcale nie uważam, że 4-6 ani że już tym bardziej 1-3 to ideały. Nie, swoje wady mają. Ale jest w nich jakaś logika, jakaś głębsza historia, pewna intryga. W 7-9 czuję się oderwana od tej historii, mimo że tak bardzo chcą się do starych filmów upodobnić rzucając fanserwisem na prawo i lewo. Niestety to nie za to pokochałam SW. :/ A fabuła boli, bo zwyczajnie psuje sens istnienia tak naprawdę trylogii poprzednich. Niestety łatwiej mi uznać takie seriale jak TCW czy Mandalorian, niż niestety niby epizody, ale jednak tak tragiczne jak 7, 8, 9. R1 było super, Han Solo ujdzie... Ale Sequele to wg mnie oczywiście zbrodnia na marce. :/

cloe4

No niestety chęć pogoni za kasa i czasy w jakich żyjemy zrobiły swoje. Ale jest tu pewna logika. Koleś który w częściach 1-3 zaczyna dochodzić do władzy, w częściach 4-6 ma level Master, a po 6 częściach ma już superlevel master. Jest tak super że nikt łącznie z głównymi postaciami i twórcami filmu się go nie spodziewał

ocenił(a) film na 1
hornet

Czyli jak Disney zrobił z Legendami :D

ocenił(a) film na 7
wort801

Akurat film - wydaje mi się - daje do zrozumienia że Rey jest wnuczką Imperatora jak najbardziej "po bożemu".

ocenił(a) film na 7
szmyrgiel

Przeca już w TLJ wiadomo było że to najprawdopodobniej nieprawda bo nie pokazali tej wizji Kylo... Nie ma wizualizacji - wiadomo że to tylko słowa postaci a nie "fakt".

poza tym Kylo tego że Rey jest potomkinią Palpatine dowiaduje się od samego Palpatine a nie z "wcześniejszej" wizji z TLJ. wynika więc że nie widział wszystkiego i powiedział Rey tylko to co widział więc to akurat się zgadza.


Inna sprawa że chyba historia "młodej Rey" to się w ogóle kupy nie trzyma ale bym musiał obejrzeć ten film jeszcze raz aby wszystko tam pukładać.

ocenił(a) film na 1
cloe4

Ja czekam na Edycje Specjalne, w których efektami specjalnymi "polepszą" VII i VIII część, aby bardziej pasowały do IX.

szmyrgiel

Ciekawy jest też fakt, że całe TLJ zostało specjalnie tak nakręcone, by epizod 9 już nie był kopią Powrotu Jedi. Co by nie powiedzieć złego na film Riana, bo wiele rzeczy było tam kretyńskich i słabych więc czynią je złym filmem, to jednak otworzył pole do czegoś nowego i oryginalnego przy samym końcu. Stary dziad na tronie ginie, a epizod 8 to takie połączenie 5 i 6, które otwiera pole na nowe sytuacje i finał. Ale Abrams jak na złość i tak zrobił kopię Powrotu Jedi dalej wałkują nawracanie, wątki rodzinne i dziada na tronie kuszącego ciemną stroną. Ile razy można oglądać to samo?

Do premiery jednym z najpopularniejszych tematów pod TRoSem było "co ten Abrams pocznie, kopia powrotu Jedi już nie przejdzie". A jednak przeszła!

ocenił(a) film na 1
cloe4

Jeszcze dziad na tronie (pewien jegomość z Naboo) stał się wyjątkowo irytujący, groteskowy i kreskówkowy. W Powrocie Jedi był poważny i mroczny, w prequelach doskonale pokazano jego dwulicowość jako polityka "kochającego demokrację" i Mrocznego Lorda. Co prawda po transformacji dokonanej w wyniku walki z Windu, Palpatine stracił nieco powagi, nadal jednak był tym, kim powinien być. W TRoS Sidious jest karykaturalny. Miał 2 cytaty z RoTS (co doceniam), a poza tym wisiał na jakiejś aparaturze z bladymi oczami (jakby był ślepy), a twarz widać było tylko jak piorun strzelił w tle. Dodatkowo ta scena jak błyskawicami Mocy objął wielotysięczną armadę... To było komiczne. Albo scena jego transformacji, czy śmierci, w której rozsypał się na proch. No i nagle uwziął się na tych Sithów. Jakiejś manii dostał.

ocenił(a) film na 1
Cesarz_OLX

Mace Windu nie mógł go zabić z RotS odbijając jego błyskawice mocy,
Upadek, wybuch reaktora, dezintegracja drugiej gwiazdy śmierci i pustka kosmosu nie zabiły go w RotJ
Boska Rey zabiła go w RoS odbijając jego błyskawice mocy...

Palpatine został doszczętnie zniszczony w sequelowej trylogii. Był następny w kolejce po Hanie,Luku i Lei na liście Myszki Miki.

ocenił(a) film na 1
Arko777

"Mace Windu nie mógł go zabić z RotS odbijając jego błyskawice mocy, Boska Rey zabiła go w RoS odbijając jego błyskawice mocy..." wszystko w temacie. :D

Cesarz_OLX

Mnie w ogóle śmieszy robienie z niego jakiegoś ultra wielkiego mocarza, który stoi za wszystkim. Podczas gdy tak naprawdę w ep1-6 nie był jakoś ultra silny mocą i nie dysponował jakąś wielką potęgą. Jego siłą była siła umysłu, tego, że potrafił robić pranie mózgu, ale nie te "mocne", a te prawdziwe, ludzkie przez zdolność manipulacji. Był socjopatą, bawił się ludzkimi uczuciami i słabościami wykorzystując je dla swoich planów i interesów. Czerpał frajdę z oklamuwania praktycznie każdego, by tylko każdy zrobił tak jak mu zagra. To była jego prawdziwą siła, a nie żadna mistyczna moc. On nie stworzył Wojny Klonów, Separatyści istnieli by i bez niego, on ją wykorzystał tylko dla swoich korzyści oszukując i bajerując obie strony. To samo robi z Anakinem w ROTS aż praktycznie przez całe OT, to samo robi Luke'owi w ROTj. Mimo, że praktycznie jest w tej scenie bezbronny ma władzę aż nad dwoma osobnikami, którzy są mocą potężnymi (Anakin i Luke), a wręcz potomkami samej Mocy. Potrafił bawić się i mieć w garści ludzkie masy, by te zmanipulowane jego gadką o dobroludziźmie w czasie i Republiki i Imperium zaakceptowały każde jego draństwo dla wyższego dobra.

Tego Palpatine'a uwielbiam. Ale niestety tego od Disneya nie dostałam. Dostałam karykaturalnego czarnoksiężnika będącego cieniem samego siebie, co kolejny raz mnie utwierdziło w przekonaniu jak boleśnie Disney nie rozumie Star Wars.

ocenił(a) film na 1
cloe4

Przecież epizody I-III w sposób mistrzowski pokazały jego dochodzenie do władzy. Tak naprawdę nawet jak był pod postacią Sidiousa, to nie wykorzystywał Mocy sam, a raczej posługiwał się uczniami (Maulem, Tyrannusem). Później posługuje się Vaderem. Sam Imperator praktycznie nie używał Mocy i swoich umiejętności, a właśnie - jak słusznie zostało to przytoczone - manipulował ludźmi. W "akcji" Palpatine'a widzieliśmy tylko w III i VI części. W pozostałych epizodach wyręczał się swoimi podwładnymi.

Cesarz_OLX

Dokładnie!

cloe4

Ci wszyscy Jedaje byli dosyć krusi, a Disney z nich robi herosów jak w Avengersach. Chyba taki był zamysł Disneyowców, żeby kasa była taka jak u Marvela, ale niestety to jest inna seria i odbije im się pewnie czkawką robienie masówek.

jeykey1543

To prawda. Ludzie władający mocą w filmach Disneya są zdecydowanie za silni i zbyt potężni. Oczywiście emanowali oni nadnaturalnymi zdolnościami, ale to nadal były istoty z krwi i kości i wiele rzeczy było dla nich nieosiągalnych. A Disney to olał. Po co zatem cała ta wojna, skoro taki Palpi już na etapie historii z Prequeli mógłby ręką machnąć jakąś dużą asteroidą na budynek świątyni Jedi i bam! Po kłopocie. Jedi nie istnieją! Nie trzeba żadnych spisków, żadnych planów, żadnych wojen. xD To samo w OT. Nie trzeba żadnych gwiazd śmierci, ani długotrwałych wojen z Rebelia, bo Palpi mogliby machnąć ręką znowu jakąś asteroidą i każda planeta by została zniszczona.

ocenił(a) film na 1
cloe4

<3

cloe4

Palpatine chce Rey po Ciemnej Stronie... Najpierw to chce ją zabić za pośrednictwem Kylo ;)

cloe4

Jest i moja ulubiona partnerka konwersacji :] (to Ty prawda? Czy jakiś zabawny naśladowca? :o) Słyszałem że Twoje konto zostało usunięte.. co się stało? Aaa odpowiadając na Twoje pytanie z tematu - Działanie Snoka nie ma sensu bo nie zostało zaplanowane w przód .. i "Skywalker" (film) robi to samo z ostatnim jedi co ostatni jedi robi z TFA .. czyli ignoruje.. Ten film to dość nieudolna próba uratowania trylogii po ostatnim jedi

CZacza

Nie, ja nigdy nie skasowałam konta i raczej nie zamierzam. Może pomyliłeś mnie z kimś innym :P A co do reszty to się zgadzam.

cloe4

Całkiem możliwe że masz racje.. w takiej sytuacji wybacz! ^_^ W każdym bądź razie miło Cię znowu "spotkać" i miło że wciąż nie cierpisz nowej trylogii. :D

CZacza

Cierpię i nie cierpię. Teraz to w sumie jest już dla mnie obojętna. :P

cloe4

Racja .. te filmy są zbyt nieudolnie i bez pomyślunku zrobione żeby się nimi przejmować (przynajmniej dwa ostatnie).. straszny bałagan xD

CZacza

Na tę trylogię nie było żadnego planu. Nie lubiłam epizodu 7, ale przy reszcie z trylogii niestety wypada on najlepiej. Szkoda bo historia jakiś potencjał miała, i kolejne części zasadzie mogłyby być wręcz lepsze niż TFA, ale trylogia została zniszczona przez rządzę pieniądza i tego, że nad siłę ubzdurano sobie, by każdy film miał innego reżysera, co wprowadza chaos i brak spójności. TFA zawierał w sobie kilka tajemnic. Liczyłam, że skoro są one wprowadzone do filmu, to ich wyjaśnienie jest zaplanowane na kolejne filmy i twórcy znają od początku ich rozwiazanie, a tu okazuje się, że Disney poszedł po najmniejszej linii oporu. TFA ogląda się najlepiej, bo jest kopią AHN. Tam gdzie już to kopiowanie nie mogło być zastosowane, tam twórcy Disneya bledną. Jedyne co im wyszło, to w miarę moja powolna sympatią do Kylo Rena, ale nie do postaci, a tylko i wyłącznie aktora, który robił co mógł by ten jego bohater jakoś ciągnął całą trylogię.

Poza tym, cała trylogia Sequeli nie tylko pluje na to co było w historii 1-6 całościowo, ale w zasadzie unieważnia ich cały sens. Równie dobrze można udawać, że ich nie było jeśli ktoś skupi się tylko na Sequelach. Te filmy wyglądają jak rebooty, tylko szkoda, że nikt ich rebootami nie określił od początku. Być może wtedy bym popatrzyła na nie łaskawszym okiem. Za zrujnowanie szczególnie sensu Powrotu Jedi należy się ode mnie solidna dwójeczka na dziesięć. Dziś wszystko w tych Sequelach wydaje się zbyt odcięte od reszty sagi, ep 7,8,9 nie trzymają się kupy same ze sobą, a co dopiero z z 1-6. Co więcej... Nic nie zmieniają dla świata, a burzą to co było.

Prawdziwie i jedyne słuszne zakończenie sagi Skywalkerów:
https://youtu.be/FMJp_zXAUFg

cloe4

Kurcze, chciałbym napisać długi post o tym jak się z Tobą nie zgadzam (tak jak przy TFA) ale nie za bardzo mogę bo w większości według mnie masz racje. W zasadzie napisałem coś bardzo podobnego na forum tego filmu zaraz po jego obejrzeniu xD. Oczywiście nie jest żadną tajemnicą że mi epizod 7 podobał się bardziej niż Tobie, uważałem że przedstawił postacie które mają potencjał .. fundament ciekawej opowieści, niestety film drugi okazał się jedną z największych filmowych katastrof jakie miałem "przyjemność" oglądać i zniszczył przy tym wszelkie szanse na udaną sagę. Powrót Skywalkera jednym filmem chciał uratować fabułę całej trylogii i co nie jest żadnym zaskoczeniem zawiódł straszliwie (Palpatine żyje? Poważnie?).
Jeżeli chodzi o Kylo Rena to zgodzę się co do aktora, jego postać po pierwszym filmie zdecydowanie dawała nadzieję na coś nowego (ile razy można mieć sitha - małomównego "kozaka"), jednak drugi film to też zepsuł.
Bardzo cieszy mnie że jako zakończenie "sagi Skywalkerów" wrzuciłaś scenę z Powrotu Jedi gdzie jako duch Anakina mamy oryginalnego aktora z starej trylogii a nie Hayden-a Christensen-a (tak tak wiem że w przeciwieństwie do mnie lubisz prequele i nie szukam zaczepki). Szczerze nigdy nie rozumiałem tej zmiany - ale Lucas już tak miał że bezsensownie zmieniał swoje filmy kompletnie niszcząc kontekst scen które zmieniał.

CZacza

Tak, ja mówiąc szczerze lubię obie wersje i z Sebastianem Shaw'em i z Haydenem Christensenem i w obu przypadkach znajdę plusy i minusy każdego podejścia co do wizerunku ducha Anakina. Znam sporo fanów Prequeli, co lubią Haydena w wersji Anakina, aczkolwiek woleliby też koniec z Sebastianem. Jeśli chodzi o mnie... w zasadzie mniej istotne jest dla mnie to który Anakin się pojawia. W końcu to zjawa martwej postaci złączonej z mocą, więc wizerunki może pokazać różne, albo z okresu młodości, albo z momentu, w którym by wyglądał w chwili śmierci gdyby nie miał wypadku w lawie. Jeśli chodzi o mnie, to dla mnie istotne jest, by pojawiło się Victory Celebration, bo kocham ten soundtrack, a pierwotnie się tam nie znajdywał.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones