No to tak, właśnie jestem po seansie i mam parę pytań.
W związku z serią Halloween miałem pewne luki. Lubię samą postać Myersa, ale nie widziałem wszystkich cz. tylko co niektóre wyrywkowo.
Więc niech wytłumaczy mi ktoś kto jest obeznany w chronologii Halloween (pomińmy jednak filmy Roba).
Do tej pory mieliśmy 8 filmów z serii Halloween - wliczając w to 20lat później i Odrodzenie/Powrót.
Więc czy TEN Halloween to jest 9 cz. cyklu ? czy po prostu kontynuacja nie serii a wątku Myersa.
Na początku mówią, że Myers zabił 5 osób hmm.
Spójrzmy na to z tej strony.
Halloween 1 z 78r. jeżeli owy film z 2018r nie wlicza się w numerkowy cykl (czyli nie jest 9 cz. sagi) a jest jakby kontynuacją cz. 1 z 78r. dziejącą się dziesiąt lat później to mogłoby się zgadzać. Owszem w 1cz. liczba ofiar była bodajże 5.
Ale jeżeli liczyć to jako 9cz. sagi to jak to 5 osób na koncie? W międzyczasie Myers wybił tyle osób prawie ile Jason.
Następnie kolejna nieścisłość. W 8cz. sagi ? Odrodzeniu , Laurie będąc w szpitalu
ginie, gdy uwieszona na Michaelu ten wbija jej nóż w plecy i zrzuca truchło w dół. Jeśli nie nóż to upadek ją zabił. 2 w 1.
Więc skąd Laurie jest tutaj jako babcia ? Czyli ponownie pasuje to jako cz. dziejąca się dziesiąt lat po wydarzeniach z 78r wybijająca się z cyklu numerkowego.
Trochę to pogmatwali. Z jednej strony fajnie że dostajemy tutaj fabułę kilkadziesiąt lat później, a nie jak w przypadku Zombiego, nowy powiew na sprawę i Myersa szafę, a zwykłego wątłego Michaela, w tym przypadku starego siwiejącego dziadka z krzepą w łapskach.
Z Piątkiem 13 jak i Freddym nie było takiego problemu.
Tam każda cz. nawiązywała do siebie - z małym wyjątkiem - wystarczyło oglądać nr po numerze i było mniej więcej wszystko czarno na białym, tutaj ?
No trochę się zgubiłem jak mam ugryźć tę cz.

Ok wstęp wstępem przyjdźmy teraz do samego mięcha.
TA nowa cz. jest zjadliwa, mocne 6/10. Ani wybitnie dobra, ani zła.
Wg. mnie trzyma poziom numerkowych cz. Halloween (pomińmy nr 3) z lat 80-90.
Michel w formie, stary siwiejący dziadek jak wspomniałem a nadal trzyma fason. Fakt iż ginął prawi w każdej cz. cyklu, w niektórych fajnym fortelem się wyratował, no ale nadal na nogach.
Stylistyką film bazuje na slasher z dawnych lat. Urwane sceny przed mordem i trupy już po, by widz sobie sam domyślił jak ich zaszlachtowano.
Klasyczne wbijanie noża w poza kadrowe cele.
Ale było też kilka mocniejszych scen jak choćby ta z przebiciem gardła na wylot.
A także dość odważna scena zabicia dziecka. No czegoś takiego się nie spodziewałem.
Zazwyczaj unika się tego drażliwego tematu, a jeśli już się pojawia to zazwyczaj ukazany z 200m. żeby jak najmniej pokazać, lub gdzieś jako odbicie, czy zarys cienia.
A tu proszę bardzo, je.b je.b głową w szybę i skręcenie karku i to na pierwszym planie. no no. Odważna scena.
Dom Laurie jako schron-pułapka nawet nawet ujdzie, tylko trochę przekoksane były te kraty zamykające Michaela na końcu w piwnicy.
Kończy się jednak dobitnym świadczeniem o kolejnej części kiedyś tam.
Bo w płonącym domku nie widać już Michaela.
Uciekł, nie uciekł ?
Sądzę, że tak jak w numerkach.
Zabili go a uciekł.