tak jest ! Przez Moore rzeczywistość "Hannibala" traci wiarygodność. Jodie Foster jest niezastąpiona .
Prawda jest taka, że Foster i Hopkins w pierwszej części stworzyli (przynajmniej według mnie) duet zasługujący na baaardzo duże wyróżnienie. Sceny ich rozmów w celi Hannibala są wyjątkowo udane - mam na myśli warsztat aktorski i to, jak kreowali swoje postacie, każde z nich zrobiło to w wyrazisty sposób, z wykorzystaniem całych swoich możliwości i talentu. Nie wszystko, co widz wiedział o nich wynikało z rzeczy powiedzianych wprost, w dialogach. :) Moore może i nie jest złą aktorką, ale popisu w tym filmie nie dała. Jest po prostu o parę ładnych "oczek" niżej niż Foster, a z tak silnego duetu w pierwszej części trudno by znaleźć zamiennik, który by pasował. Podziwiam Moore, że w ogóle się tego podjęła, o ile miała świadomość na co się porywa. Mimo wszystko nie wyszło to tak dobrze jak za pierwszym razem, a Hopkins całego filmu nie uratuje. Agentka grana przez Moore przejawia swoje cechy charakteru w sposób banalny, widzimy że ma zasady, bo mówi, że ma zasady i tak dalej, i tak dalej.. Można się spierać czego to wina: gry aktorskiej czy scenariusza...
Masz rację.Duet niezastąpiony. Foster gra zdominowaną przez otoczenie agentkę ,a siedząca przed ekranami publiczność napaja się jej strachem. Przedstawione portrety bohaterów dają efekt nijakiej partycypacji. Raz siedzimy w skórze Foster i życzymy jej powodzenia podczas konfrontacji z Hannibalem jak i bolesnymi wspomnieniami z drugiej strony wchodzimy w skórę samego Hannibala .nienawidzimy go i kochamy. Za Hannibala 9 w 88% przyznałam Hopkinsowi. bez niego 2 część byłaby zwykłą obyczajówką.
Właśnie urządzam sobie "maraton Hannibalowy" - wczoraj w telewizji leciał "Hannibal" (ten z 2001r.), próbuję porównać wszystkie części które powstały z serii, a zatem jeszcze "Czerwony smok" i "Hannibal: po drugiej stronie maski". Właśnie jestem w trakcie oglądania tego ostatniego, ale mogę powiedzieć co nieco o "Smoku", jeśli nie oglądałaś - tym razem nie ma Agentki Starling, ale jest Agent Graham. Mała retrospekcja - poznajemy trochę historii o tym, kto doprowadził do umieszczenia Hannibala w więzieniu, gdzie spotkała go Starling. Później wątek zbacza w kompletnie inną stronę - Hannibal znowu "pomaga" FBI rozwikłać zagadkę, ale warto spojrzeć na to chociażby ze względu na Edwarda Nortona. Trochę lepszy pomysł niż kontynuowanie oryginału z miernym zamiennikiem Foster. ;) Nadal poziomem odbiega od pierwowzoru, ale przynajmniej nie razi nas kwestia "duetu niezastąpionego", bo nikt nie podszywa się pod oryginalny sposób kreacji Starling - mamy grę pomiędzy agentem służb specjalnych a seryjnym mordercą, ale w innym stylu. Tzw. "szału ni ma", ale można obejrzeć, bo mam wrażenie, że to trochę mniej znany film z serii o Lecterze. Całkiem dobry poziom zaprezentowała aktorka Emily Watson. I jeszcze muzyka autorstwa Danny'ego Elfmana zwraca uwagę.
przedstawione części w sposób achranologiczny dają cały wyraz geniuszu - obejrzałam czerwonego smoka i nie będę nic dodawała do Twojej wypowiedzi .Jedyne z czym mogłabym się nie zgodzić to stwierdzenie "szału ni ma" moim zdaniem jest.. rewelacja i ten film jest podstawą do wejścia w komitywę z doktorem Lecterem . :D
;)
Możliwe, że tak mam, bo kocham pierwszą część. Taka ludzka natura, że potem już chyba nic nie będzie równe pierwszemu wrażeniu...