Tak mnie urzekł Hannibal, że nie zwróciłam uwagi na drobne błędy czy niedociągnięcia (choć gdyby ktoś chciał to chętnie podejmę się wytłumaczenia co, jak i dlaczego).
Piękna scena ze świniami. Masonowi się to należało. Nie dość, że pedofil to jeszcze zachciało mu się wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Mało nie skakałam z radości jak jego pracownik go zrzucił. Prawidłowo postąpił według mnie.
Jedyne czego żałuję to to,że nie odciął na końcu ręki Clarise. Tak po prostu chciałam żeby to zrobił i uciekł. Uratował ją, a ona się na niego rzuca, sama zaryzykowała i powinna ponieść konsekwencje. Fakt, że 'trochę' skrzywdził kolegę z departamentu, trudno, był fiutem, należało mu się. Dziwię sie, że Hannibal nie uznał tego za nielojalność czy coś w ten deseń i się poświęcił.
Ciekawi mnie jak ona się wytłumaczyła federalnym. " No uratowałam go i zastrzeliłam trzy osoby, a potem uciekł, no wiesz zdarzyło się." Szkoda, że tego nie pokazali.
Hannibal jak zwykle intrygujący i cholernie inteligentny. Fenomenalnie, po prostu lepiej być nie mogło. Uwielbiam jak on wypowiada jej imię, w ogóle głos Hopkinsa jest super. Nikt lepiej by tego nie zagrał. Zawsze fascynowali mnie tacy ludzie jak Hannibal, mogłabym oglądać jeszcze z 10 części tego filmu i nie sądzę aby mi się znudził.
Podsumowując:
Milczenie owiec 6/10 - nie cierpię Foster.
Czerwony smok 8/10
Hannibal 10/10
Wcale nie żałuję, że zawaliłam noc oglądając całą serię. Zrobiłabym to jeszcze raz.