PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1502}
7,6 354 029
ocen
7,6 10 1 354029
6,1 31
ocen krytyków
Hannibal
powrót do forum filmu Hannibal

Oda do...Riddley'a

ocenił(a) film na 7

"Bez serc, bez nerek, bez z mięsa od kości [...]
pokorni wyjadacze resztek
zastraszająco wspaniałego Ścierwa
Charlesa Baudelaire'a!" *

Najnowszy film Riddleya Scotta będący niejako kontynuacją kinowego przeboju sprzed lat "Milczenie owiec" jest w formie nieco podobny do turpizmu. Oczywiście nie do wspaniałej poezji Różewicza czy Grochowiaka, ale do ogólnego założenia, którym było opiewanie brzydoty (z łacińskiego turpis - "brzydki"), niemal upajanie się nią.
Tak jak wiersze obu panów są wspaniałe, tak "Hannibal" kiczowaty, nieudany, przesadzony. Wiele scen niepotrzebnie epatuje brutalnością, okrucieństwem. Reżyser zamiast zasugerować widzowi pewne rozwiązania podaje je na talerzu - nie tylko metaforycznie....

Akcja filmu ma miejsce 10 lat po wydarzeniach pokazanych w "Milczeniu owiec". Clarice Starling nadal pracuje w FBI i często jest wspominana jako ta, która rozmawiała z doktorem Hannibalem "Kanibalem" Lecterem. Sama agentka często wraca myślami do minionych wydarzeń, a szczególnie do rozmów z doktorem, który niezmiennie ją i fascynuje i odpycha. Co do Hannibala Lectera- on nadal jest poszukiwany przez policję i FBI. Nawet został zaliczony do grupy najniebezpieczniejszych przestępców przebywających na wolności...
Ale nie tylko władze chcą ująć Lectera. Jego drugim - i prawdopodobnie jeszcze zacieklejszym - wrogiem jest Mason Verger, oszpecony przed laty przez Hannibala, multimilioner. Opętany myślą o zemście zrobi wszystko i zapłaci każdą cenę, by schwytać doktora i odpłacić mu pięknym za nadobne.
Pewnego dnia Lecter budzi się z uśpienia w którym żyje we Florencji i postanawia dać znak życia agentce Starling....

Fabuła zbyt zawiła nie jest -choć można się pokusić o stwierdzenie że ma w sobie pewien chaos - wręcz przeciwnie trochę razi prostotą i przewidywalnością zdarzeń. Nie tego wszak spodziewaliśmy się po kontynuacji jednego z najlepszych dreszczowców wszechczasów.
Wątek związku i "pojedynku" między Clarice i Hannibalem został niepotrzebnie zepchnięty w głąb innych wydarzeń. Jest niezbyt wyraźny w otoczce innych wątków: policjanta Pazzi, nowej pracy agentki Starling... Związek między nimi, wzajemnej fascynacji, tak widoczny w pierwszej części gdzieś ginie. Clarice myśli o Lecterze, ale jakby rutynowo. Napięcie między nią a doktorem w zasadzie nie istnieje. Cała głębia została wybitnie spłaszczona i unurzana w brutalności i niepotrzebnej krwiożerczości. Hannibal nie jest już tym samym inteligentnym zbrodniarzem, który poznaje istotę zła jakby od środka.Nadal jest sprytny i przebiegły, ale działa jak "zwykły" psychopata - morduje, zabija, uśmierca. Bez finezji, bez pomysłu czy jakiegokolwiek uzasadnienia. Przypomina bardziej amerykańskiego seryjnego mordercę niż psychiatrę zdolnego wpływać na zachowanie innych. Jest niemal prymitywny. Jak zwierzę, które czuje żądzę mordu i które jest "wierne". Jego fascynacja Clarice przybiera coraz bardziej fizyczny, konkretny charakter - kupuje jej buty od Gucciego, całuje ją.... Nie jest zaintrygowany jej psychiką tak bardzo jak w "Milczeniu owiec".
Bardziej poszukuje i potrzebuje Clarice-kobiety niż Clarice-rozmówczyni....
Sama Starling tez jest zupełnie inna niż w "pierwszej" części. Minęło dziesięć lat - powinna się rozwinąć, a ona jakby się cofa. Nie ma w niej tej nerwowości i jednocześnie żywiołowości. Jest emocjonalnie płaska. Ma cięty język i jest pewna siebie, ale to wszystko co się w niej zmieniło...
Jej fascynacja Lecterem przybiera charakter coraz bardziej ambiwalentny, Clarice jest też niemal uzależniona od doktora...
Być może to jej spłaszczenie jest wynikiem zmiany aktorki. Jodie Foster była idealnym typem neurotycznej, nieco zahukanej i dręczonej wspomnieniami z dzieciństwa, policjantki. Moore jest oszczędna w grze. Jej Clarice jest prostsza, Moore zdaje się niekiedy wręcz unosić na swoją postacią. Nie wciela się w nią do końca, jak uczyniła to przed laty Foster (czym zdobyła Oskara...)...
Podobnie Hannibal w wykonaniu Anthony Hopkinsa jest inny. Aktor zdaje się nie być pewien już swojej postaci, jakby mu się nie podobała zmiana Lectera z arcyłotra w psychopatę-kanibala....
Interesująco z kolei wypadł Gary Oldman, człowiek -dosłownie - bez twarzy, który opętany żądzą zemsty jest w stanie przekroczyć wszelkie granice. Z początku Mason wydaje się psychicznie normalny kaleką, który postanowił się nie poddawać przeciwnościom losu. Z czasem przenikamy tę maskę i ukazuje się pod nią człowiek do szpiku kości zły, okrutny, nawet bardziej od Lectera. Dlaczego? Dlatego że brakuje mu pierwiastka ludzkiego, jest potworem "zrodzonym z ludzkich istot", jego jedyną namiętnością jest planowanie okrutnej kary dla Hannibala.... Oldman fantastycznie oddał tę głębię, tę mroczną otchłań, która w końcu okazuje się zgubna dla samego Masona...

Mimo dobrych aktorów i miarę interesującej - choćby na początku fabuły - film jest...kiepski? Przede wszystkim dlatego, że niepotrzebnie epatuje brutalnością. Najwyraźniej Riddley Scott postanowił iść na łatwiznę i dał się ponieść wyobraźni, która od razy wytworzyła koszmarne wizje na dźwięk słowa Hannibal "Kanibal"...
Najgorsze jest to, że dla scen przemocy nie ma żadnego uzasadnienia. Nie są one niejako "potrzebne" jak w "Milczeniu owiec". Są tylko elementem szokującym i jednocześnie odstręczającym, gdyż zaskakiwać i wstrząsać widzem trzeba umiejętnie. A w "Hannibalu" kamera zdaje się mówić "pokażę wam to czego nikt się wcześniej w kinie pokazać nie odważył, będę tworzyć nową jakość...". Nic bardziej błędnego. Nie każdy jest w stanie znieść scenę końcową dosłownie krwiożerczą...
Należę do widzów o mocnych nerwach, ale to co zafundował pan Scott przyprawiło mnie o mdłości...
"Hannibal" obietnic nie spełnia - pokazuje z upodobaniem brzydotę i okrucieństwo, nawet nie wiadomo dlaczego. Scott się zdecydowanie nie popisał, chyba chciał rozwinąć przyhamowaną brutalność "Gladiatora". Niestety stworzył widowisko krwawe, brutalne i turpistyczne. Być może jest to wynik syndromu "fin de siecle", zaniku wiary w dobroć i wielkość człowieka...Ale przecież człowiek to nie chodzące zwierzę, ale jedyny ssak, który posiada osobowość, psychikę. O tym zdaje się Scott zapominać... Pokazuje i Hannibala i Masona jako "szkielety", które kierują się niskimi, zwierzęcymi niemal instynktami. A przecież Lecter z "Milczenia owiec" był bodajże jednym z najinteligentniejszych zbrodniarzy...
Nie wykorzystuje wspaniałej szansy, jaką była kontynuacja świetnego filmu. Nie dziwę się, że Jodie Foster odmówiła udziału w tej produkcji...
Nie polecam tego filmu, nikomu. Chyba że z ciekawości. Ale zaznaczam,że słusznie "Hannibal" jest od lat 18. Młodsi, szczególnie chłopcy, mimo całego zaangażowania i chęci, tego obrazu oglądać nie powinni....

"Podaj mi piszczel!
Niechaj na tym flecie
niepokalanie białym, obranym do czysta,
zaświstam
z wesołoposepnym dreszczem..."*


* Julian Przyboś "Oda do turpistów"

ocenił(a) film na 4
Ola

Re: Oda do...Riddley'a
Olu, przyznaje ze oddalas sedno odczuc po tym filmie, w swojej wspanialej recenzji. Film wprawdzie widzialam kilka miesiecy temu, i moje wspomnienia sie troche zatarly, ale Ty je odswiezylas. :)
Co do fabuly, ktora dla mnie od samego poczatku pozostawiala wiele do zyczenia, chociazby uczynienie poszukiwania Lectera przez Masona jako glownego niemal watku filmu...to przeciez juz ksiazka Harrisa jako pierwowzor dawala przedsmaczek tego czego nalezalo sie spodziewac, to ksiazka jest "winna".
Chociaz przyznaje, ze we wloskiej scenerii film jest piekny wizualnie, a odtworca wloskiego policjanta doskonaly. Oldman nieziemsko ucharakteryzowany, ale trudno mi bylo patrzec na niego bez obrzydzenia...
I masz racje, ze z fascynujacej, mimo ze zgrodniczej osobowosci Hannibala uczyniono zwyklego, pospolitego psychopate. Szkoda.

Ola

5+.
Olu, piszę do Ciebie, mimo, iż nie widziałem jeszcze Hannibala. Przeczytałem jednak z ciekawości twoją recenzję i muszę przyznać, że jest naprawedę świetna. Choć można się (jak zawsze) przyczepić do kilku szczegółów, do dałaś prawdziwy popis znajomości filmowej, twoja recenzja należy rzeczewiście do najlepszych jakie ostatnio czytałem. Do tego dałaś doskonały przykład dla osób, którzy piszą recenzje na 1-3 linijki (np. anetka), pokazując, że są jeszcze tacy ludzie (bo czytając ostatnio recenzję to już wątpiłem), którzy piszą recenzje nie tylko dla 3 pkt..
Dziękuję

ocenił(a) film na 7
Misiu

re: 5+
Dzięki. Jest mi naprawdę miło, że ktoś docenia to, co robię, mimo iż pisze w zsadzie dla siebie. Mnie tez wkurza niepomiernie maniera pisania komentarzy tonem znawcy...Zwłąszcza gdy się okzuje, że znajomość filmów jest tlyko powierzchowna...
A już zabijają mnie niemal dosłownie stwierdzenie, że film jest lepszy od książki...

Ola

ocena
aha. Jeszcze jedno pytanie z czystej ciekawości- jakbyś oceniała film (Hannibal) w skali 1-6 jaką wystawiłabyś notę? O ile w ogóle można zmieniać wrażenia po filmie i własne odczucia na cyferki

ocenił(a) film na 7
Misiu

re: ocena
Po głębszym zastanowieniu dałabym 2+ albo 3-...wiesz w sumie FLorencja ładna, niezły Oldman....ale to wszystko....

ocenił(a) film na 6
Ola

Goodbye horses
http://theplaylist.net/remember-late-jonathan-demme-great-video-essay-use-close- 20170426/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones