Dla mnie film nie był sympatyczny, a małpki ani trochę niesamowite. Baardzo nudny familijniak bez większego sensu, niezwykle nużące sceny, z których blisko połowa to małpka biegnąca przed kamerą donikąd. Bardziej przypominało to sztywny film dokumentalny z niezgrabną intrygą w tle, niż film przygodowy (bo tej nie było tutaj za grosz). Zmarnowany czas, trudno bowiem, by było inaczej, skoro film "zmulił" mnie w piękny niedzielny poranek :) 2/10.

Co kto lubi. Jak na kino familijne, to uwierz mi, widziałam o wiele gorsze "familijniaki". Natomiast zgadzam się co do faktu, że film miejscami do złudzenia przypomina dokument o stadnym życiu małp :)

Zazwyczaj nie oceniam filmów pochopnie i staram się znaleźć jakieś dobre strony, ale Hanuman po prostu do mnie nie trafił. Zgadzam się, że są gorsze filmy familijne (często gorsze w tym wypadku oznacza po prostu głupsze, z czym nie każdy się zgadza). Oczywiście, film niesie jakieś przesłanie, nie wpompowuje w nas głupich ideałów, ale też nie raczy epicką, czy choćby interesującą (tu też kwestia gustu), przygodą, tracąc przez to na atrakcyjności. Wydaje mi się, że młodsi odbiorcy (a mowa tu o filmie familijnym, więc przeznaczonym do obszernej grupy wiekowej) po prostu by się na nim wynudzili, skoro i ja nie znalazłem nic przyciągającego uwagę.
A skoro film jest animacją, to za straszną scenę z "Kevina..." można chyba uznać piec z piwnicy McCallisterów ; )

Dokładnie. Kwestia gustu. Ja np. potrafię docenić bolywoodzkie kino, które wielu uważa za głupie i tandetne. Oczywiście nie jestem fanką tych produkcji bo bardzo rzadko coś takiego trafia przed moje oczy, ale dostrzegam to nasycenie barw oraz piękno odmiennej kulturowości.
Nie licząc wątku romantycznego film rozprawiał o hinduskich wierzeniach, co dodało mu szczyptę magii (ato co ma w sobie magię dosłownie i w przenośni często jest lubiane i preferowane w kinie familijnym), a to wszystko zaprawione małpkami. Jeśli ktoś kocha przyrodę i ma ochotę na lightowy film, to jest to bardzo dobry sposób na poprawinie nastroju. Inaładowanie się pozytywną energią.
W takim razie "Kevin..." zaczyna być coraz poważniejszym horrorem bo jak doliczyć jeszcze opowieść o tym, że dziadek z sąsiedztwa zabił swoją rodzinę i przechowuje ją poćwiartowaną w soli w pojemniku na śmieci, oraz to, co złodzieje powiedzieli Kevinowi jak go już złapali: że odgryzą mu po kolei wszystkie palce...Ech nie dość, że złodzieje to jeszcze kanibale...świat schodzi na psy ;p
Nie no w takiej sytuacji ten film to już animacja całkiem, całkiem... ;]

Jak człowiek chce coś za wszelką cenę dojrzeć, z pewnością mu się to uda ; )
A po Twoich wypowiedziach nabrałem chęci na ponowne obejrzenie filmu pod nieco innym kątem (czasem wiele zależy od samego spojrzenia, ewentualnie, jak już wcześniej wspomniałem, innych okoliczności typu nastawienie, humor, a nawet pogoda ;P). Zapewne nie prędko przyjdzie mi tego dokonać, z racji niewielkiej popularności "Hanumana", ale oczekiwać na emisję na Pulsie zawsze można.
Miło tak bezkarnie wprowadzać wątki offtopu na forum filmu, które rocznie odwiedza może kilka osób :)

Też jestem zdania, że wszystko zależy od okoliczności oraz nastawienia do filmu. Wątpię, czy jeszcze kiedykolwiek i gdziekolwiek trafię na "Hanumana" bo Pulsu nie oglądam prawie wcale, a na ten film trafiłam całkiem przypadkowo, no ale nigdy nic nie wiadomo.
A jaki tam offtop. W założonym przeze mnie temacie było o "Kevinie..." i "Hanumanie"? Było. O czym jest ten portal? O filmach. Gadamy o filmach? Gadamy. ;)
A tak poza tym, to offtopowe dyskusje zawsze się tu zdarzały, zdarzają i będą zdarzać. Z resztą nie tylko tutaj. Niemal wszędzie tak jest ;]

No tak, dla mnie też Puls nie jest stacją, którą przeglądam w celu znalezienia dobrego filmu na wieczorny seans ;) Co do offtopu, nie ma chyba jego lepszej odmiany od tematyki właśnie filmowej ;P

Owszem, gdybyś na forum muzycznym wyjechał z filmami, z pewnością byłaby to taka odmina offtopu o jakiej mówisz ;p ale tu go nie dostrzegałam (bynajmniej do momentu gadania o off-topic właśnie) ;]