PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=521887}
6,4 20 459
ocen
6,4 10 1 20459
Happy Feet: Tupot małych stóp 2
powrót do forum filmu Happy Feet: Tupot małych stóp 2

Obejrzałam, lecz kompletnie nie wiem o co chodzi. Co jest wątkiem przewodnim?

Na początku mamy Eryka, który nie lubi tańczyć i robi z siebie pośmiewisko. Załamuje się i ucieka. Z przyjaciółmi dociera do doliny z innym gatunkiem pingwinów, które lubią śpiewać. Mały odkrywa, że śpiew to jest właśnie to! I na tym rozwijany motyw się kończy.

Potem głównymi bohaterami stają się Ramon i Maskonur (który jest latającym ptakiem, ale jakoś żaden pingwin tego nie wiedział, jakby to był jedyny maskonur na świecie). Kreują się na bohaterów, zachowują jak naćpani. Nie wiadomo, o co im chodzi. No i mały Eryk nagle chce latać, już nie śpiewać.Ale nie będzie to historia ani o lataniu, ani o śpiewaniu.

Nagle pojawiają się kryle, nie wiadomo po co. Chyba jako lewacki element komiczny niezwiązany z fabułą. Dwa geje porzucają ład i porządek i postanawiają - konkretnie jeden kryl - wyewoluować w kilka minut i stać się drapieżnikami. Normalnie zachowujące się stado nagle do nich dołącza i ich podziwia, po czym organizują dyskotekę z udziałem meduz.

Dalej mamy kolejnych "głównych bohaterów", czyli Ramona i Mumble, wokół których wszystko zaczyna się kręcić. Czyli wątek miłosny tego pierwszego i chęć ratowania uwięzionych pingwinów przez tego drugiego.

Pojawia się jeszcze słoń morski, który jest niebezpiecznym gburem, po uratowaniu mu życia staje się przyjacielski, potem o tym zapomina i znów jest niebezpiecznym gburem. Nie dogaduje się z pingwinem, odsyła go z kwitkiem, Eryk pięknie śpiewa (ciekawie kiedy się tego nauczył, skoro dopiero co odkrył, że fajnie się śpiewa (i lata)), pod wpływem czego całe stado olbrzymów nagle chce pomóc.

Po drodze mamy jeszcze ludzi-hipisów, którzy przychodzą, chcą pomóc pingwinom, ale uciekają, bo robi się brzydka pogoda. I się już nie pojawiają. Ba, nawet nie informują nikogo, że gatunek objęty ochroną jest zagrożony. Lecz zanim to wszystko się zdarzyło, grają na gitarze do pingwina w swetrze, który skacze daleko na lodzie (???). Czyli ci ludzie są jak kryle - nie wiadomo po co się pojawiają w historii. Mają chyba tylko rozśmieszać.

Potem wszyscy bohaterowie tańczą i tupią, góra lodowa pęka i się osuwa, uratowane pingwiny wychodzą. Koniec.

Jaki jest morał przewodni?

Trzymajmy się kupy, nikt jej nie ruszy. Ile razy będzie ten wątek jeszcze maglowany?

Odwieczny ład i porządek są niepotrzebne. Wywróćmy wszystko do góry nogami, zwołajmy ziomków, potańczmy i będzie na pewno fajnie. Zasady są dla frajerów.

Na problemy dorosłych najlepsze są dzieci. Niech one wszystko rozwiązują za nich. Polecam terrorystom kamikadze.

Ludzie dołem, zwierzęta górą.

Napakowane, wielkie grubasy to przygłupy.

I jeszcze by się tego więcej znalazło.

Czyli fabularnie produkcja leży. Dobrze, że nadrabia to fajnymi piosenkami i świetną animacją, niezwykle szczegółową i dopracowaną w każdym calu. Te piórka, ślady na śniegu, puch. Chyba to najlepsza technicznie „bajka”, jaka dotychczas powstała.

ocenił(a) film na 3
Anna_Sandstorm

Dokładnie...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones