Biedne bogate dziewczynki i chłopcy. Mają tyle kasy i swobody, że zagubieni zupełnie nie wiedzą, co robić. Idą więc po linii najmniejszego oporu kurwiąc się na prawo i lewo, ćpając wciągając kokę z mocą najnowszego odkurzacza, chlając najdroższe trunki, jakby to była woda z kranu i szastając pieniędzmi bez większego zastanowienia. W przerwach pomiędzy tymi jakże budującymi zajęciami plotą głupoty o pustce ich egzystencji, cierpią bo brak im tatusia. Jednak żadne z nich, nigdy przenigdy nie wysili swojej ślicznej główki, żeby cokolwiek ze swoim życiem uczynić.
"Hell" to absurdalnie głupi i do cna zepsuty i pusty film, który może zabić taką nudą z niego zieje. Obraz Francuza sprawia wrażenie połączenia konsumpcyjnej prozy Ellisa z twórczością Larry'ego Clarke'a. Na zamyśle się niestety skończyło, ponieważ ostateczny produkt jest równą stratą czasu i pieniędzy, jak całą egzystencja bohaterów. Oglądając takie filmy człowiek niemal zaczyna wierzyć w rewolucję. Wybici tych wszystkich burżujów byłoby dla nich aktem miłosierdzia, eutanazją, która powstrzyma ich niekończące się cierpienia.
Do śmietnika.