Od razu powiem, że nie znam komiksowego Hellboya.
Dla mnie Hellboy to ten z Ronem Perlmanem.
Bo pierwszy ? no może.
Ale pierwszy czy nie, był zdecydowanie dobry.
Jedynka była świetna głównie za sprawą Kroenena, którego z miejsca pokochałem do tego stopnia że mam w domu 4 figurki, popiersie i tonfa sword w skali 1:1.
A dwójka za sprawą fenomenalnej Złotej Armii mechów.
Czy te filmy były zgodne z komiksami ? nie wiem. nie znam komiksów.
Ale wiem na tyle, że w 1cz mieliśmy głównie otoczkę tych Samaeli, Kroenena i Rasputina.
W cz2 była intryga księcia Nuady i Złota Armia. No ok na początku mieliśmy walkę z Żywiołakiem i potem te wróżki zębuszki.

A co mamy tutaj ?
wszystkiego po trochu.
Wampiry, wilkołaki - no tak jakby , wiedźmy w tym Babę Jagę, giganty, rycerzy, nazistów, demony i Bebop'a z TMNT.
Jakby chciano w jeden film upchnąć wszystko co się da by było bardziej epicko.

Ok. walki były wporządku. Walka z gigantami nawet spoko.
Demony z ziemi też niczego sobie podobnie jak Baba Jaga i jej domek.
Kroenen jakoś nieszczególnie mi się tutaj podobał, no ale ja żyję Kroenenem z poprzedniego filmu.
Nie wiem kim jest ten cały Daimio i jak wyglądał w oryg więc o nim nic nie powiem.
Ale kojarzę tego Lobstera. I raczej nie był podobny do siebie.

No a skoro o tym już mowa, to Hellboy jest jakiś koślawy. Może się komuś podoba, ale ja obstaję jednak przy małpiowatej gębie Rona.
Ten tutaj grany przez Hoopera wygląda jak przypakowana marvelowska Czerwona Czaszka.

Oficjalnie owy tegoroczny Hellboy jest średniakiem.
góra 5+/10
Wolę obejrzeć dwa poprzednie.

ps. No i ten Abe na końcu. Już czuć kolejną cz.
Ciekawe jak będzie się prezentował.