PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=790359}
5,3 22 164
oceny
5,3 10 1 22164
4,8 10
ocen krytyków
Hellboy
powrót do forum filmu Hellboy

Męki piekielne

ocenił(a) film na 2

W 2004 roku trafił na ekrany kin “Hellboy” stworzony przez Guillermo del Toro. Film zebrał niezłe, choć bardzo zróżnicowane opinie. Zarzucano mu odejście od komiksowego pierwowzoru i niezbyt brutalny styl (oznaczenie wiekowe za oceanem: PG-13). Mnie się podobało, a kreację Rona Pearlmana w tytułowej roli uważam za wybitną. To jeden z tych rzadkich przypadków, gdzie aktor jest jakby urodzony do danej roli (jak Hugh Jackman/Wolverine). W 2019 roku pojawia się “Hellboy” w nowej wersji i tym razem recenzje są niemal w stu procentach zgodne. Chociaż coś mi mówi, że nie na taki konsensus liczył reżyser, Neil Marshall…

Nie mam zielonego pojęcia, jaki był pomysł na odświeżenie postaci czerwonego demona. Czasem jest tak, że widać, o co autorowi chodziło, ale z braku środków i/lub talentu poległ przygnieciony ciężarem ambicji. W wypadku “Hellboya” a.d. 2019 nie jestem w stanie powiedzieć, jaki był koncept. Fabuła jest porażająco nudna i składa się z równo odmierzonej mieszanki scen walk z potworami i z ekspozycji. Pierwsze 10 czy 15 minut filmu to czysta ekspozycja: widzimy jakieś sceny z przeszłości, a narrator mówi nam, co oglądamy. Mija chwila i bach! Ojciec Hellboya (Ian McShane) opowiada nam historię o tym, jak trafił na ten łez padół. I tak w koło Macieju. Postaci towarzyszące demonowi są dołożone na siłę, a wymieniane między sobą cierpkie uwagi i “one-linery” mają poziom od żenującego, przez katastrofalny, po “co ja robię z moim życiem?” w głowie widza.

Nie pomogło podniesienie wieku wymaganego u widzów. Owszem, dzięki temu zabiegowi można zrobić krwawą jatkę i ciskać flaki przez cały kadr, tylko po co? Czasem taka dosłowność ma sens, ale to musi być środek przekazu służący czemuś. Dodający coś ekstra, a nie będący tylko sztuką dla sztuki. Tutaj mam wrażenie, że ktoś założył, że pokazanie gore może zastąpić dobrą historię. Otóż nie, nie może.

Już przy okazji zwiastuna było widać, że budżet na CGI był raczej symboliczny, ale nie zniechęcałem się. Czasem w zapowiedziach używa się materiałów z takiego etapu produkcji, że nie wszystko jest renderowane tak, jak w wersji finalnej. W tym wypadku było inaczej. Efekty specjalne momentami boleśnie kłują w oczy, przypominając produkcje wypuszczane do kin przed “Matrixem”. Chociaż tu trzeba oddać sprawiedliwość: zdarzają się i niezłe sceny. Jak ta, kiedy tytułowy bohater walczy z trollami. Całkiem niezły pomysł i realizacja, ale to łyżka miodu w beczce dziegciu.

Mało? A co powiecie na dorzucanie do scen akcji muzyki metalowej drugiego sortu tak, że przed oczami staje nam niskobudżetowy teledysk “fantasy metal” w stylu Hammerfalla (bez obrazy dla fanów tegoż)? A może spodoba się komuś fakt, że twórcy najwyraźniej zapatrzyli się na ekipę “Gry o tron” i w wielu sekwencjach “Hellboya” widać tyle, co w odcinku numer 3 z sezonu numer 8 (“The Long Night“)?

Chciałbym napisać coś dobrego, ale nie ma o czym. Aktorstwo? Może od biedy Ian McShane zasłużył na pochwałę, ale mam wrażenie, że on grał w innym filmie niż pozostali. Jak można zabić charyzmę Davida Harboura, tak dobrego przecież w “Stranger Things“? Ano można. Przesadzona i sztucznie wyglądająca charakteryzacja plus mierne dialogi i nawet Herkules zad…

Przed “Hellboyem” powinno ostrzegać Ministerstwo Zdrowia. Film jest nieśmieszny, nudny i męczący. Żenujący i groteskowy tam, gdzie chciał być straszny. Gdyby film pojawił się w latach osiemdziesiątych, może dziś miałby status kultowego spod znaku “tak zły, że aż dobry”. Niestety, pojawił się w 2019 i z tego powodu to chyba najgorszy film, jaki widziałem w tym roku. A widziałem wiele słabych produkcji. Jeśli miałbym porównać z czymś innym, to na myśl przychodzi mi “Ja, Frankenstein”. Trudno o gorszą rekomendację.

http://zabimokiem.pl/meki-piekielne/

ocenił(a) film na 3
SithFrog

Zgadzam sie, poza zachwytem walka z olbrzymami - jak dla mnie to wlasnie w niej jest najgorsze, slabe, sztucznie wklejone cgi. Lepiej mi sie patrzylo na sceny z Baba Jaga, wizje apokalipsy i przemarsz demonow na koncu przez Londyn. Del Toro moze nie byl wierny komiksowi, ale mial pelna zgode Mignoli na swoje pomysly i wersje, poza tym osiagnal to cos co mu zaawsze dobrze wychodzilo, umowna basniowosc, realna atmosfere innego wymiaru, bytow. To irracjonalne, ze ta wersja Hellboya, siegajaca po mit arturianski i wszelkie mitologie celtyckie nie ma w sobie zupelnie nic z atmosfery tych historii, tej czesci fantasy i dawnych opowiesci. Mila tez pasuje tam jak piesc do nosa ze swoja uroda i charakteryzacja. Artur i Merlin to smiech na sali.
Zastanwiasz sie czym sie kierowano tworzac taka fanule? Przeciez to jest w necie - to miala byc ta wyczekiwana 3 czesc trylogii. Del Toro zrezygnowal. Perlman tez i w rezultacie zdecydowano, ze ma byc po nowemu, nowoczesnie i rebootrm, a mialo nim nie byc. Chaos behindowy jest wyraznie widoczny w chaosie na ekranie. A przy okazji film robi na mnie wrazenie takiego bieda odcinka serialu, a nie filmu. Do tego ta kolorystyka w stylu niebiesko-zielony, brudny braz, krew nie czerwona, tylko jakas taka wisniowa... Filmy del Toro sa wyraziste, intnsywne w kolorach, czern, zloto, biel, i wlasnie ta czerwien czerwona, moze troche pomidorowa, ale nie jak buraczki. Fil mogl miec swoja szanse i jako gore i jako kolejna wersja Hellboya pod warunkiem, ze aktor bylby odchudzony, ekipa przylozyla sie do efektow i lateksu podobnie jak 15 lat temu, skupiono sie na dobrych, fozycznnych sekwnecjach walki, a nie animmki z komputera, nie bawiono by sie w mit arturianski, bo ostatnio strasznie to oklepane, a umieszczajac fabule w Anglii i wsrod Angoli poszloby sie w ironie rodem z Red Dwarfa, Hot Fuzz i Giliama.

ocenił(a) film na 2
alisspl

"Przeciez to jest w necie"

Wiem, czytałem o rezygnacji Del Toro i Pearlmana. Moje pytanie dotyczyło tego, co potem. Kto i jakim cudem wpadł na tak badziewny pomysł w takiej koszmarnej realizacji. Zgadzam się z wszystkim powyżej. A walka z olbrzymami podobała mi się, bo i tak była niezła w porównaniu z resztą (faktycznie, w chatce Baby Jagi tez było ok) no i rzadko walka między postaciami o takiej różnicy rozmiarów wygląda tak, że nie żenuje.

ocenił(a) film na 3
SithFrog

No na to tez odpowiedzialam. To, ze ci zrezygnowali zaowocowalo tym, ze tworcy zrobili to co zrobili. Czyli zekranizowali, ktorys tam komiks i zamiast basniowej i niewiernej ekranizacji, mamy podobno wierna i niebasniowa. Nie wiem na co sie pytac kto i kto, bo przeciez liste nazwisk znasz i wiesz kto. A dlaczego tak tez masz odpowiedziane, no bo nie bylo tych dwoch, ktorzy mieli inna wizje, na ktora im Mignola pozwolil. Jak o trzeci winowajca jest pewnie Mignola wydajacy zgoe lub popelniajacy coraz marniejsze fabularnie komiksy oraz ten jakis ogol TPTB, ktorzy stwierdzili, ze to ma sie podobac dzieciakom i byc zgodne z poprawnoscia polityczna, stad ten jezyk, flaki i czarna feministka.
A ze nie do konca trafili z ta tolerancja takze mlodziezy na takie elementy w filmie z olaniem fabuly, ktorej zdaje sie i w komiksie nie ma, jezeli nic nie dalo sie w filmie tego pokazac sensownie, to przynajmniej daje jakas nadzieje na pokolenie wspolczesnego widza... Bo jezeli nawet ludzie urodzeni po 2000 w wiekszosci nie trawia tej wersji, to nie moze to byc naprawde dobry film, ekranizacja pod zadnym, nawet dosc umownym wzgledem. Przeciez oni nie potrafili nawet wykrozystac tego elementu gore, doroslosci postaci, sarkastycznego humoru czy wlasnie mitu arturianskiego jakos lepiej niz w komiksie, bo jezeli to jest jak w komiksie to nawet gorsze od Artura Richiego...
Ja wymieklam tez na tym guzcu zamiast normalnego, wscieklego europejskiego dzika. No powaznie? Dla kogo on byl za malo oryginalny? Dla Mignoli czy tym razem specow od charakteryzacji?
Gdyby oni pokazali te komiksy (szkoda, ze nie siegneli po lepsze, tylko taki gniot fabularny, excalibur, Nimue, Anglia, polowanie bandy kretynow na olbrzymy) jakos promocyjnie przy okazji filmu, kladli nacisk na to, ze to ekranizacja ich wierna, a nie proba zmierzenia sie z Diablem w kinie po del Torro, dali rzeczywiscie zarabisty, ostry humor angielski na poziomie, wpasowany dobrze w secny, to ja bym sie nie czepiala az tak, bo mogloby im wyjsc to co z 300, kiedy tworcy nie pitolili, ze ot jakas wersja historyczna czy ich wizja wydarzen, ale jak najwierniejsza klatka po klatce wersja komiksu. A tutaj taki ni pies, ni wydra. Jezeli komiks byl marny, to mozna bylo zatrudnic ludzi z lepszym mozgiem co do wymyslania fabuly i rozbudowac to porzanie, dopowiedziec cos tak jak del Torro, jak scenarzysta komiksowy nie umial. Komiksy maja to do siebie, ze one juz sa ubogie, juz sa adaptacjami, streszczeniami, skrotem czegos co istnieje jako pelnoprawne strony z mnostwem tekstu dla wyobrazni i przy ich keranizacji jezeli nie ma byc tylko pieknym przeniesieniem wizualnym samego komiksu trzeba scenariusz silnie rozwinac, obudowac i dobudowac. Naprawde uwazam, ze nawet taki film jak ten, bez basniowosci del Torro, krwawy, doslowny, mogl byc dobry, ale rozbili go ludzie nie czujacy nawet tego wywaru.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones