"Ernest Hemingway miał ok. 40 kotów; aby zapewnić im codziennie świeże mleko - hodował krowę. Ulubione koty jadały z Hemingway'em przy stole."
Posiada on w filmie w ogóle jakies koty?
Tak, posiadał. Gdy zamieszkał ze swoją nowiutką żonką na jakieś wyspie (?) to mieli pełno kotów, które potem Gellhorn wysterylizowała.
Hemingway razem z druga zona Pauline i dwoma synami mieszkal w latach trzydziestych na wyspie Key West (USA) i rzeczywiscie mial wiele kotow. Te koty, a wlasciwie ich potomkowie, nadal mieszkaja w tym domu.
Ernest Hemingway i Pauline Pffeifer otrzymali dom na Key West w prezencie od wuja Pauline. Po rozpadzie ich małżeństwa Pauline ostatecznie go sprzedała. Obecnie mieści się tam muzeum Hemingwaya. Zachowano w nim oryginalne meble i inne przedmioty użytku codziennego. Na terenie nieruchomości znajduje się również basen, który był luksusem w tamtych czasach, osobny budynek mieszczący gabinet pisarza oraz sklep z pamiątkami (głównie książkami). A wszystko okala piękny, tropikalny ogród...
Przewodnik wycieczki po ów domu twierdził co innego :-)... ale spoko. Nie jest to aż tak ważne... ważne, że jest tam ciągle w ciul kotów :-P
Cytat pochodzi ze strony wspomnianego muzeum na Key West, myślę że ostatnie zdanie wszystko wyjaśnia.
"Soon after arrival, Hemingway made the acquaintance of Charles Thompson, who ran the local hardware store. Charles Thompson introduced Hemingway to the exciting world of big game sport fishing, and a long friendship was born. Charles and his wife Lorine entertained the Hemingways at their home on Fleming Street. Lorine Thompson proved to be as friendly and gracious as her husband Charles, and it was during those early days in Key West she and Pauline forged a friendship that would endure for the rest of their lives. Both Ernest and Pauline grew to love Key West and its inhabitants, and soon decided to look for a permanent residence. After two seasons in Key West, Pauline's Uncle Gus purchased the house on Whitehead Street for them in 1931."
Kotów rzeczywiście jest tam wiele i zdają się w ogóle nie zwracać uwagi na zwiedzających, kiedy leniwie rozciągają się na szklanych gablotach z pamiątkami po pisarzu lub drzemią na jego niegdysiejszym łożu małżeńskim :-)))