Mam bardzo podobne odczucia. Ten film nie wiedział czym chce być.

To jest gejowski pornol, z kryminalną fabułą.

To jest słaby kryminał, który niestety przykrywa obrzydliwą PRL-owską akcję Hiacynt.

Pan chyba nigdy nie widział pornola.

Zgadzam sie w 100^

O akacji Hiacynt trzeba zrobić dokument. Tu należało zrobić kryminał w stylu "Złego" Tyrmanda z SB-ecką nagonką na gejów w tle. Motywacja bohatera, by przespać się z Arkiem jest wątpliwa. Niby jak Arek uwiódł Roberta czy mu zaimponował - niestety obie role bardzo słabe! ? Sam alkohol to słaba motywacja. Nie podzielam zdania Tomka Raczka, że Ziętek udźwignął rolę i pociągnął cały film. Samo naśladowanie Dawida Ogrodnika i twarz bez wyrazu a la Keanu Reevs to stanowczo za mało. Szkoda, że Ziętek nawet nie zbliżył się np. do rewalacyjnego Musiałowskiego w Hejterze... Zalety filmu to role drugoplanowe i kapitalna scena z piosenką Maanamu "Chcę ci powiedzieć coś".

Bardzo ładne podsumowanie, mam te same odczucia

W pewnym momencie coś zgasło, końcówka bardzo słaba. Tylko Schuchardt jest naprawdę ok. Potencjał był, ale zmarowano jak zwykle.

Potencjał (prawdziwa historia, aktorzy, zdjęcia) był, ale rzeczywiście autorzy pogubili się w tym co chcieli nakręcić, a wraz z nimi widz. ZIętek dałby radę, gdyby miał co zagrać, a tak wypadł niewiarygodnie. Końcówka niemal krindżowa.
Może trzeba być kimś ze środowiska LGBTQ+, by bardziej docenić? Nie wiem.