Oglądałam Step up 2 i uważam że jest jednym z lepszych filmów tanecznych, ale to trochę inna kategoria według mnie...
Co do hsm? Wolę 1 od 2, ale obejrzę 3, bo z trailerów zapowiada się ciekawiej od 2 więc mam nadzieję na trochę lepsze widowisko.
A tak na marginesie, większość fanów na forach hsm nie wyzywa, jeśli nie zostanie sprowokowana(wyłączając hot-13)

wogole high school musical to takie g owno ze masakraaaa Zac tancuje po scenie i spiewa jak peda.l a malolatty sie zachwycaja i robia o nim i o vanessie blogi i wogole masakraa

Przyznam masakra. Dla mnie to wszystko jest chore, słabiutki film a tak go faforyzuja. Nudny, Dno dna, hlam, dc stoczył sie tak samo jak z camp rockiem. Nie polecam i chociaz nie ogladalam to widze jak moje kolezanki n aten film reaguja. Wszedzie maja zdjecia zaca, i vanessy i tych johnas brathers. Straszne to jak taka armia zombie ZACK, ZACK DORWAC ZACKA.

A dla mnie to jeden z najlepszych filmów po pierwsze
I świetni aktorzy
2.Układy taneczne
3.klimat
4.treść
4.piosenk
5.muzyka
6.stroje
7................itp i mogłabym wymieniać bez końca

Hmm masz ciekawy gust. Skoro zack efron jest świetnym aktorem, ŚWIETNYM aktorem trzeba nazwac Johnego Deppa lub Erica Bane.
Ale nie tego żula z pod mostu!!!!!

O ile czesc pierwsza byla jeszcze zjadliwa i dalo sie ja ogladac i nawet cukeier az tak nie dawal po oczach tota jest poprostu nudna i wtorna nie twierdze ze HSM(cz 1 i 2) sa zle,brzydkie i smierdza ale tez nie uwazam go za niewiadomo jakie dzielo
Problem w tym ze szybkjo wylatuje z pamieci

Deppa też bardzo dobrze gra w filmach. Zac też a za parę lat będzie grał jeszcze lepiej , bo jest młody i nie ma doświadczenia aktorskiego tak jak inni świetni aktorzy

Deppa? Naucz się odmieniać wyrazy...
Zreszta czego ja wymagam od osoby która oglada na okragło HSM

Kwestia jakości tańców w filmie jest całkiem ciekawa.

Osobiście uważam, że HSM pod tym względem prezentuje się w miarę nieźle. Synchronizacja ruchów jest całkiem dobra, a ruchy postaci jak dla podpieracza parkietów całkiem skomplikowane. :)

Myśląc obecnie o jakości scen tanecznych w musicalach, kołaczą mi się po głowie trzy spostrzeżenia:
- W "Blues Brothers", o ile Dan Aykroyd starał się jakoś zsynchronizować z ruchami pozostałych tancerzy, o tyle John Belushi za nimi już nie nadążał. O ile dobrze pamiętam rzuciło mi się to w scenie w barze, przy bodajże piątym seansie filmu. Jednakże była to też po części parodia musicali, więc nie należy się tego elementu za bardzo czepiać.;
- Nie oglądałem całego "Grease", ale trafiłem na scenę finałową. Zwróciłem wtedy uwagę na ruchy Travolty - w przeciwieństwie do statystów, on nie tańczył. Parę kroków do przodu, przerwa, kilka do tyłu, wejdzie po schodach, potem z nich zejdzie, ale tańca w jego ruchach nie dostrzegłem.
- "Step up" miał naprawdę dobre układy taneczne. Nie przepadam za brakedancem i hip-hopem, ale talentu tanecznego aktorom odmówić nie mogę.

Jeśli chodzi o muzykę i piosenki, to jeszcze żaden musical mnie nie zadowolił. Najbliżej tego efektu były "Rocky Horror Picture Show" (film co najmniej dziwny), "Blues Brothers" i "Hair" (w dwóch ostatnich brakowało mi czegoś mocniejszego).

Pozdrawiam. :)