Ten film skłonił mnie jak żaden inny do myślenia.
Miałem dylemat skupić się na jedzeniu popcornu, iść spać, zasłonić oczy i zatkać uszy czy grać na komórce.
Na początku skupiłem sie na jedzeniu następnie przesiadłem się na miejsce z którego nic nie było widać też nie pomogło :/ potem zacząłem grać choć to też był zły pomysł dopiero sen pomógł i dotrwałem do końca seansu tego arcydzieła :D
Dzikie Koty Walą Gazem :D
trzeba bylo nie isc na to do kina to i dylematow bys nie mial/a, a tak znowu zarobili
Ja nie dotarłam nawet do połowy tego"filmu, musicalu, szmiry". Gdy doszłam, do jakże wzruszającego i ujmującego momentu śpiewy w domku na drzewie, odczułam zażenowanie i żałość, więc w tym to też momencie zakończył się mój seans. To tyle.