PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=152444}

Historia przemocy

A History of Violence
7,0 26 766
ocen
7,0 10 1 26766
7,3 22
oceny krytyków
Historia przemocy
powrót do forum filmu Historia przemocy

Interpretacja

ocenił(a) film na 9

Film ma z pozoru bardzo prostą fabułę, ale przez cały czas widać rękę Cronenberga i ten specyficzny klimat.

Czy jednak sam film jest prosty? Na mnie największe wrażenie robi ten kontrast pomiędzy sielankowymi scenami a

mocnymi, ale krótkimi i brutalnymi scenami, w których "dzieje się". Szczególnie dobre to jest na samym

początku, kiedy fabuła długo i powoli się rozkręca, subtelnie sugerując nam, co za chwilę się zdarzy -

sytuacja z Jackiem w szkole, dialog Toma z kucharzem o jego byłej żonie skwitowany banalnym "nikt nie jest

idealny", urocza scena z żoną przebraną za cheerleaderkę i wychwalającą męża, że jest "najlepszym mężczyzną,

jakiego zna"... A z drugiej strony psychopatyczni bandyci, którzy od samego początku przedstawieni są jako dwójka zwyrodnialców, nieco groteskowi, w stylu pary Buscemi-Stormare z "Fargo", budzący skrajną antypatię. W momencie, kiedy główny bohater ich zabija, zdaje się to całkiem usprawiedliwione wobec widza, bo oni po prostu na to w pełni zasługują - nawet pomimo naturalistycznego pokazania brutalnego morderstwa i rozbryzganego mózgu.

I tutaj Cronenberg zaczyna z nami grę: na ile może pozwolić sobie główny bohater, abyśmy dalej go "usprawiedliwiali" i "kibicowali" mu? Dalej na jego drodze stają coraz bardziej komiksowe i przerysowane postacie - jednooki Fogarty i w końcu rodzony brat Joeya, który jest psychopatycznym przestępcą i chce go zabić. A sam Tom jest rozgrzeszany choćby scenami, gdzie gani swojego syna za użycie przemocy czy gdzie pędzi do domu by bronić swojej rodziny... To przecież dobry człowiek musi być.

Teraz dochodzimy do kolejnej kluczowej sprawy, czyli niedopowiedzeń. Można zarzucić temu filmowi, że postać Toma/Joeya nie jest odpowiednio rozwinięta, że jej przeszłość nie jest w pełni znana - i bardzo dobrze! Właśnie o to chodzi - do końca nie wiemy ani dlaczego porzucił to życie - chciał żyć normalnie, bał się zemsty Fogarty'ego czy może faktycznie był świadkiem objętym programem ochrony? Nie wiemy też do końca, dlaczego właściwie w ogóle został gangsterem - czy to wpływ starszego brata, czy po prostu sam chciał "łatwej forsy" i lubił mordowanie? Odpowiedzi na jedno i drugie pytanie twórcy pozostawiają nam do wyboru, dając sprzeczne sugestie (Tom ostatecznie porzucił gangsterskie życie już dawno i od tamtej pory jest przykładnym obywatelem, do tego do samego końca wzbrania się przed użyciem przemocy - ale z drugiej strony mamy historię o Fogartym, którego okaleczył drutem kolczastym i epatowanie w filmie scenami brutalnych i naturalistycznych morderstw; na pytanie, czy jest objęty programem ochrony świadków Tom odpowiada z uśmiechem, jednak później mówi, że wziął to nazwisko, bo "było dostępne", a jego brat jest na niego cały czas wkurzony).

Dalej, schematyczność i symbolika. W filmie mamy sporo scen bardzo cliché, jak żona przebrana za cheerleaderkę, syn, który jest tępiony w szkole, komiksowe czarne charaktery, gliniarz z sąsiedztwa... Tutaj znowu odniosę się do "Fargo" - przez te sceny wydaje mi się, że ten film staje się bardziej uniwersalny - to nie jest historia jednego gościa, to jest coś, co może wydarzyć się gdziekolwiek. Oczywiście nie z takim rozmachem - sceny, gdzie nieuzbrojony Tom załatwia w drastyczny sposób 3-4 uzbrojonych gości są celowo przesadzone i nierealistyczne, żeby bardziej kontrastowały z resztą filmu. To samo zresztą Cronenberg robi we "Wschodnich obietnicach" (szczególnie scena w saunie). Ale dzięki tej uniwersalności możemy dalej trzymać się dowolności interpretacji i niedopowiedzianego zakończenia - w zależności od tego, jak ostatecznie potraktujemy postać głównego bohatera. Czy rodzina wybaczyła mu kłamstwo? Czy żonę i syna pociąga to, kim tak naprawdę jest Tom? Czy teraz jego stosunek do nich się zmieni? Stanie się bardziej stanowczy, a może po prostu zacznie się nad nimi znęcać?

No i na koniec sam tytuł. "Historia przemocy" nie tylko odnosi się do głównego bohatera - tutaj znamienne jest, że gangsterzy poznali go przez przypadek ale nie trafiając na niego w supermarkecie czy innym randomowym miejscu, ale po tym, jak znowu zabił i trafił na okładki gazet - tym razem jako bohater. Z drugiej strony mamy historię Jacka, który tak samo jak ojciec, dopiero w ostateczności posuwa się do przemocy - tutaj to następuje lawinowo, bo chwilę po skopaniu szkolnego prześladowcy, bez ceregieli zabija gangstera i ratuje swojego ojca. No i wreszcie sam film jest historią przemocy - jak kolejne domina następuje reakcja łańcuchowa, napad dwójki groteskowych zbirów i zabicie rodziny z dzieckiem w jakimś małomiasteczkowym sklepie uruchamia ciąg zdarzeń, w wyniku którego przeszłość Toma wraca do niego jak bumerang i kończy się zamordowaniem własnego brata.

ocenił(a) film na 9
Ledsbourne

Mnie zas zastanawia inna kwestia, czy on jest ojcem tych dzieciakow, bo pada takie stwierdzenie z jego ust do zony, ze od trzech lat jest innym czlowiekiem, bo tamtego pogrzebal na pustyni, a przeciez nawet ta corka mam wiecej lat niz 3... i ze wzial to nazwisko, bo bylo dostepne, a zona na to, ze ona tez byla dostepna... no i cala ta rodzina nosi to nazwisko Stall, to gdzie on byl przez ten czas...

ocenił(a) film na 7
Ewiatko

"Myślałem, że zabiłem Joey'a Cusacka.
Pojechałem na pustynie i go zabiłem.
Przez trzy lata stawałem się Tomem Stallem."

Scena rozmowy u brata:
"Żyjesz amerykańskim snem, lubisz to prawda?
Byłeś tym gościem prawie tak długo jak sobą.
Kiedy śnisz...
nadal jesteś Joey'em?"

ocenił(a) film na 9
Ledsbourne

Wspaniale opisałeś ten film i dokładnie uchwyciłeś jego prawdziwe przesłanie. Mnie ten film urzekł lata temu a dzisiaj obejrzałam go ponownie. Wiem,że określenie " urzekł " dziwnie brzmi w odniesieniu do filmu o przemocy ale dla mnie jest jak najbardziej adekwatne. Tak,urzekł mnie niesamowitym klimatem,niespieszną narracja ,znakomitą rolą Viggo Mortensena i Mari Bello a przede wszystkim przesłaniem jakie niesie – każdy ma szansę na zmianę jeśli tylko chce, nieważne kim byłeś ,ważne kim chcesz być i dokąd zmierzać. Tom wybrał dobro i nowe życie wolne od przemocy i jak słusznie zauważyłeś nieistotne są jego poprzednie motywy. Mnie jako kobietę ujęła jego determinacja by obronić swoje nowe życie i swoją rodzinę .Zachował się jak stuprocentowy mężczyzna ,zawalczył o swoich bliskich ,których kochał ponad wszystko i zrobił co musiał.
Film ten stawia wiele pytań natury moralnej na które każdy z nas musi sam sobie odpowiedzieć i zmusza do refleksji.
Mam niezmienny sentyment do tego filmu i tak pozostanie. Pozdrawiam Cie serdecznie :-)))))

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones