Pomysł wyjściowy oferował sporo powodów do komicznych sytuacji, wykonanie pozostawia spory niedosyt. Końcowa interwencja bigosu wklejona na siłę, nikt aktora nie podejrzewa, by ów mógł po ciemku łazić po teatrze w poszukiwaniu nęcących zapachów, cała dotychczasowa prezentacja tej postaci przeczy takiemu zachowaniu. Poza tym, skoro film kończy sie w taki a nie inny sposób, dlaczego główny bohater jest wcześniej tak odpychający? Zmienił się pod wpływem posiłku? Olaboga! Kilka ładnych tekstów w scenie debatowania nad fizycznością "Hitlera", przeszarżowana, ale nieco zabawna postać dyrektorki, ale- anegdota jest zbyt licha nawet na taki metraż, je bohaterowie są nieustannie ośmieszani, co nie ma potem wpływu na fabułę i dodatkowo rodzi przypuszczenia, iż w tej operze wszyscy bez wyjątku są debilami (gdybyż jeszcze było to tematem tej nowelki, zrozumiałbym). Poczucie humoru jakieś tu jest, nieco słabe i oczywiste. Robota filmowa zaledwie znośna, film niczym nie zachwyca formalnie ani treściowo. Takie 5/10,