Co sądzicie o walce stoczonej przez Gandalfa z Nekromantą? ;)
Tutaj się zgadzam, ale nadal była to słaba walka "na magię", nikt do tej pory nie umiał wymyślić w filmie dobrego ukazania walki na magię :/. Chyba najlepsza to była Voldemorta z Dumbledorem w którejś części Harrego :(.
Też była świetna, jednak moim zdaniem ta była lepsza. W koncu Gandalf czarował jak prawdziwy czarodziej.
Z tym dymem inaczej raczej się bić nie dało, nie sądzisz? Tylko nie wiem po co sam udał się do Dol Guldur i dał się złapać... przecież wiedział, że czyha tam na niego pułapka.
Wiedział, ale musiał stawić czoło Nekromancie, bo widział co się dzieje i co może się stać, jesli nie ruszy sprawy.
No dobra, stawił czoło Nekromancie, ale nic z tego nie wynikło, sprawy nie ruszył, a sam został uwięziony, nie rozsądniej byłoby poczekać na powrót Radagasta i Białej Rady?
Buhahahah jak wzykle troll uznaje wszystko za najlepsze. Gandalf vs Balrog - epickosc!!!!! Gandalf vs Sauron - no...moze byc:D
Gówniarzu mowiłem Ci wielokrotnie juz chamie ze kapcia to ty szukaj sobie w rodzinie, jak chcesz moge Ci wytlumaczyc w 4 oczy gdzie lezy błąd w Twoim rozumowaniu:)
Daj mi adres smieciu to ja chetnie spuszcze ci wp^%^l zebys nie udawal juz chojkraka internetowego. Czekam
Modl sie zebys mnie śmieciu nie spotkal nigdy. Modl sie o to goraco krolu troli.
Walka z Balrogiem była bezpośrednia a w Hobbicie czary latający dym vs biała tarcza. Nie będę ich porównywał, bo obie walki są świetne. Nie rozumiem tylko tej twojej nagłej niechęci do LotR, może wystaw im od razu 1, co? Rozumiem, coś nowego i świeże wrażenia z kina wyniosłeś, ale gdyby to LotR powstał po Hobbicie, założyłbym się, że teraz narzekałbyś na Hobbita.
W opisie Tolkiena Balrog był przede wszystkim mrokiem, Jackson przerobił go na karykaturalną plastikową figurkę. W przypadku Nekromanty zachowano w filmie niedookreśloność, co tej scenie wyszło zdecydowanie na dobre.
Moim okiem, twoim może być inaczej. Wszak sam Tolkien zaznaczał, że niektóre z jego istot jawią się odmiennie przed oczami różnych obserwatorów (=>Nazgule).
Spoczko, chociaż trochę za bardzo potterowy. Ot Voldemort naparza jakąś czarną chmurą, Dumbledore rzuca patronusa. Tolkien zawsze przedstawiał magię jako coś subtelnego i pozostającego w sferze domysłów, czego najbardziej dobitnym przykładem jest pojedynek na pieśni mocy między Sauronem i Finrodem w opowieści o Berenie i Luthien. Z drugiej strony wiadomo, że film rządzi się swoimi prawami i widownia oczekuje czegoś bardziej efektownego.
Trzeba też pamiętać, że sposób w jaki Tolkien przedstawiał to jedno a to w jaki sposób interpretuje to Jackson to drugie. Poza tym tak jak mówisz, film rządzi się swoimi prawami, musieli coś dodać, coś odjąć żeby film był ciekawszy i nie mówię to że książka nie jest ciekawa, rzecz w tym, że producentom chodzi o to, żeby przyciągnąć do kin jak najwięcej widzów i mieć z tego jak najwięcej kasy. Osobiście uważam, że Gandalfa z Sauronem jest lepsza niż walka z Barlogiem, ale tu akurat dużo robią efekty specjalne. Poza tym to jak zrobili Saurona to był dobry pomysł, jak wiadomo nie odzyskał on ciała. Lepiej nie można było tego zrobić.