Aż musiałam to z siebie wyrzucić. Nigdy nie lubiłam Kate Winslet, mało tego, irytowała mnie do granic możliwości, w końcu zrezygnowałam z oglądania produkcji z jej udziałem. Wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. Aż tu nagle... BUM. wpadłam na ten film głownie ze względu na Cameron Diaz, którą dosyć lubię i o dziwo... role się zamieniły. Diaz była mega irytująca, taka...nijaka...? Za to Kate, sama słodycz, niewinność, taka lekkość z jaką oddała uczucie. Niesamowita, urocza i z klasą. Taka powinna być kobieta. Mój pogląd co do niej zmienił się diametralie, zdołałam obdarzyć ją sympatią i od dziś wyzbywam się uprzedzeń, a to na pewno nie ostatni obejrzany przeze mnie film z nią w obsadzie. :) "Powinnam być królową swojego życia, a jestem przyjaciółką".. Byłaś królową tego filmu.!!