Film nie jest jakimś dziełem. Taka sobie zwyczajna bajeczka która niczym szczególnym nie powala. Wkurza za to straszliwie narrator którym jest Rafał Bryndal. Czyta w sposób straszliwy, brzmi to bardzo amatorsko i nienaturalnie.
Zgadzam się absolutnie, nie wierzyłam własnym uszom, że ktoś napisał te koszmarne częstochowskie rymy. A ktoś inny czytał je gorzej od dukającego dziecka z zerówki. Jak na radiowca, to żenada, ani głosu, ani możliwości, na ale ma chłopak nazwisko. No i wystąpił w "Tańcu z Gwiazdami". To przykre, że obecnie do dubbingowania wybierani są popularni celebryci bez predyspozycji. A 20 lat temu Jan Kobuszewski czytał całego "Wróbla Ćwirka" z podziałem na role... I to jak!
Ja również podpisuję się pod tym obiema rękami. Kilka dni temu obejrzałam ten film w angielskiej wersji językowej. Dziś NIESTETY obejrzałam go po polsku i zawiodłam się srodze... od pierwszych słów już (czyli słów narratora) uszy mi zwiędły :( Przecież w tylu filmach animowanych polski dubbing był naprawdę fantastyczny, czasami nawet przerastał oryginał, a tu? Żenada. Szkoda.