PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=765538}
7,1 9 698
ocen
7,1 10 1 9698
7,5 4
oceny krytyków
Hostiles
powrót do forum filmu Hostiles

Dramat w realiach dzikiego zachodu i walk z Indianami ... Ok...
Ale oglądając .... Nie porywa nic z historia włącznie...
Rozumiem że po drodze giną koleni żołnierze z eskorty. Coś sie musi dziać .
Ale już nie rozumiem wątku romansu między bohaterami ... To wszytko burzy ...Przecież ta kobieta przed chwila straciła całą swoja rodzinę... Po takim czymś jest sie ciężko podnieść a jeszcze została zgwałcona przez handlarzy skór... To mi burzy wszytko w tym filmie... pozostałe rzeczy też jakoś mnie nie porwały z finałem na końcu .No ale to tylko moja opinia .

m207

Fakt, że historia nie powala, ale dla Ch.Bale, który gra świetnie wart obejrzenia...

ocenił(a) film na 8
m207

Ale czy tam tak na prawdę był romans? Dwoje ludzi, których przytłoczyły te serie nieszczęść znalazło w sobie oparcie. Coś co ich utrzymało przy zdrowych zmysłach. Nie widać tego wprost, a ja wątpię, czy doszło do czegoś więcej - nie ten typ bohatera...
Poza tym, ludzie wtedy i tam byli inni - twardsi i obyci z brutalnym życiem. Kobiety też musiały takie być...

ocenił(a) film na 7
m207

W której części filmu jest ten rzekomy wątek romansu?

ocenił(a) film na 7
m207

Chlopie wez ogladaj te swoje Pacific Rim, ktore ocenilas az na 6, a za filmy dla doroslych moze, jak juz bedziesz dorosly :)

ocenił(a) film na 3
m207

No tak. Mąż idiota wychodzi ze strzelbą z domu (który zapewniał jako-taką osłonę) na otwarty teren wprost na szarżujących jeźdźców. Żona oczywiście zamiast uciekać grzecznie stoi na widoku i przygląda się wszystkiemu. Zaczyna biec po tym jak mężunio zostaje zabity i oskalpowany. Indiańscy tropiciele nie są w stanie jej odnaleźć mimo że uciekając zakrwawionymi rękami opiera się o drzewa i zostawia pewnie od groma śladów. Tyle nielogiczności i to na samym początku sprawiło że ja grzecznie podziękuję.

ocenił(a) film na 5
Giroud12

Należy też dodać, że wyszkoleni, doświadczeni żołnierze armii zachowują się jak jakieś dzieci w mgle. Na każdym postoju są atakowani i tracą ludzi, ale i tak nie wyciągają z tego żadnych wniosków. Kobiety idą same myć gary w środku puszczy (wilki, niedzwiedzie, napaleni łowcy skór), a w tym czasie nasi mężni "bohaterowie" leżą sobie uwaleni przy ciepłym ognisku. Końcowa scena to już w ogóle szczyt absurdu i głupoty! Nasz wielki Pan kapitan unosi się honorem i w nagłym przypływie sympatii do poczciwego staruszka i zamiast załagodzić sytuację, powołać się na swój autorytet, rozpoczyna krwawą jatkę w obecności kobiet i dzieci, co oczywiście skutkuje śmiercią prawie wszystkich bohaterów. Brawo Panie kapitanie! Jest Pan mistrzem taktyki i strategii!





elgordo7

Dzięki za piękny spoiler :/

ocenił(a) film na 8
elgordo7

A ja ci powiadam, że nie rozpoznałbyś strategii nawet wtedy, gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła cię w dupę...

ocenił(a) film na 5
Scrach

Podobnie jak Ty dobrego filmu ;)

ocenił(a) film na 8
niekrytyczny_krytyk

Nie zrozumiałeś ironii ;-)

ocenił(a) film na 5
Scrach

Tia... Napisz jak temu nizej, ze musze dorosnac by to... :D Smieszny jestes.

ocenił(a) film na 8
niekrytyczny_krytyk

Raczej doczytać. To dość znany cytat z książki ;-)

ocenił(a) film na 5
Scrach

Ja o zupie ty o... typowe :D

ocenił(a) film na 8
Giroud12

@Giroud12

To co opisujesz, to w sumie głupie zachowania przestraszonych ludzi. Uważasz, że przestraszeni ludzie nie zachowują się głupio?

"Indiańscy tropiciele nie są w stanie jej odnaleźć mimo że uciekając zakrwawionymi rękami opiera się o drzewa i zostawia pewnie od groma śladów."

Ja rozumiem, że wyglądali groźnie, ale taki Indianin to zwykły człowiek, nie jakiś predator z termowizją. W realu (historycznie) czasem kogos wytropili, czasem nie. Czemu zresztą miałoby im jakoś szczególnie zależeć?

ocenił(a) film na 7
peredryk_gamon

Właśnie, że nie taki zwykły. Jak Ty w przedszkolu uczyłes się sikać na stojąco, tak on uczył się tropić ślady nie tylko zwierząt. A zależało im bardzo na tym by dopaść kobietę skoro reżyser poświęcił na to prawie kwadrans. Ogladales ten film w ogóle?

ocenił(a) film na 8
darex2709

"Właśnie, że nie taki zwykły. Jak Ty w przedszkolu uczyłes się sikać na stojąco, tak on uczył się tropić ślady nie tylko zwierząt."

Mam powtórzyc? Historycznie jak najbardziej zdarzały się przypadki, gdy białym, w tym kobietom, udawało się wywieść Indian w pole - i to Indian z czasów życia na wolności, a nie Komanczów z lat 90 XIX wieku, którzy mogli wychować się w rezerwacie. Walki z Komanczami skończyły się jakieś 15 lat przez czasem akcji filmu.

ocenił(a) film na 7
peredryk_gamon

W życiu nie słyszałem o takim przypadku, żeby biały (kobieta czy mężczyzna) wywiódł tropiącego Indianina w pole. Mam jeszcze raz powtórzyć? Tropienie to u nich elementarz-zaczynali od dziecka i kończyli wraz ze śmiercią. Niby dlaczego armia amerykańska zatrudniała czerwonoskórych tropicieli? Bo każda biała kobieta mogła z nich zrobić idiotów?

ocenił(a) film na 8
darex2709

"W życiu nie słyszałem o takim przypadku, żeby biały (kobieta czy mężczyzna) wywiódł tropiącego Indianina w pole."

Widocznie nie interesowałeś się nigdy historią Zachodu. Tą prawdziwą, a nie z westernów.

"Tropienie to u nich elementarz-zaczynali od dziecka i kończyli wraz ze śmiercią."

Jezeli ktoś wychowywał się w rezerwacie, to nie miał tam za bardzo czego tropić.

ocenił(a) film na 7
peredryk_gamon

Nie odwracają kota ogonem. Rozmawiamy o filmie, konkretnej scenie i wolnych Komanczach. Jakie rezerwaty Ty tam widziałeś?

ocenił(a) film na 8
darex2709

"Jakie rezerwaty Ty tam widziałeś?"

Żeby zrozumieć film, dobrze jest znać jego tło historyczne. W 1892 nie było już "wolnych Komanczów" w sensie plemienia, w filmie oglądamy po prostu jakąś luźną bandę.

Czas akcji filmu jest symboliczny, dzieje się ona rok po poddaniu się ostatnich Indian, którzy stawiali opót jako plemię, tj. Siuksów.

Dla kontrastu - ostatni Komancze poddali się ponad dekadę wcześniej, a niektórzy mieszkali w przeznaczonym dla ncih rezerwacie już prawie 40 LAT przed czasem akcji filmu.

ocenił(a) film na 7
peredryk_gamon

OK, może moja wiedza na ten temat nie jest tak głęboka, jak Twoja ale nadal twierdzę, że biała kobieta nie jest w stanie ukryć się przed dwoma Indianami nawet w dżungli dzisiejszego Chicago.

ocenił(a) film na 8
darex2709

Wiesz co, nie chce mi się teraz sięgać na półkę i wertować za datami i konkretami, ale pamiętam, że odnotowano przypadki, gdy ofiarom dokonanych przez Indian masakr udawało się zniknąć Indianom z oczu i dotrzeć do najbliższego miasteczka czy fortu - i to czasem na prerii, nie w lesie, i w sytuacji, gdy w interesie Indian było zabić lub pojmać wszystkich świadków. W co najmniej jednym przypadku była to samotna kobieta, w dodatku ranna. Niezależnie od swoich zdolności, Indianie bywali w takich sytuacjach osobliwie beztroscy i łatwo się zniechęcali.

ocenił(a) film na 7
peredryk_gamon

Nie będę z tym polemizował ale jeśli to był odosobniony przypadek, to tylko potwierdza regułę, że samotny uciekinier ma na prerii (lub w lesie) znikome szanse na ucieczkę przed indiańskimi łowcami. Chodziło mi o błędy, jakich mógł uniknąć scenarzysta a cała ta dyskusja (również z postami powyżej) nie miałaby miejsca. Również scena z farmerem, który wybiega z dobrze osłoniętego domu z porządnym karabinem i strzela wielokrotnie panu Bogu w okno a Indianie w pełnym galopie kładą go pierwszym strzałem z rewolweru też mnie (i wielu innym widzom) nie przypadła do gustu a wręcz zniechęciła do dalszego oglądania filmu.

ocenił(a) film na 8
darex2709

"samotny uciekinier ma na prerii (lub w lesie) znikome szanse na ucieczkę przed indiańskimi łowcami"

Tu pełna zgoda. Ale "znikome" to jednak nie "żadne"

"Również scena z farmerem, który wybiega z dobrze osłoniętego domu z porządnym karabinem i strzela wielokrotnie panu Bogu w okno a Indianie w pełnym galopie kładą go pierwszym strzałem z rewolweru"

No, tutaj jak pisałem - głupie zachowania przestraszonych ludzi. Jeśli zreszta dobrze patrzę i słucham, to gość strzela 5 razy, Indianie zaś trafiają go w nogę nie za pierwszym razem, a za za trzecim. Jakby nie patrzeć, to on jest celem prawie nieruchomym, a oni galopują.

Ogólnie - rozumiem o co Ci chodzi, ale dla mnie tego typu sceny o dyskusyjnym prawdopodobieństwie to nie jakis wielki problem, w filmie chodzi przecież o co innego, a rzecz IMO mnie przekracza granic kuriozum.

W prawdziwym życiu w takich walkach odnotowywano takie sceny, że jakby to w filmie pokazali, to powiedziałbyś, że reżyser robi sobie jaja po całości ;)

ocenił(a) film na 7
peredryk_gamon

Masz rację, trafili gościa chyba po 3 strzale, co nie zmienia faktu, że był to straszny fuks. Indianie, co prawda, galopowali jak szaleni ale na wprost strzelca więc miał ułatwione zadanie a nawet gdyby konia trafił to i tak byłby duży plus. Ale reżyser postanowił inaczej i stąd ten niesmak. Wiem, że prawdziwa walka, to nie je bajka ale dajmy wszystkim równe szanse a nikt (z widzów) nie będzie się czepiał. Bo ten blog zamiast skupiać posty o zaletach (lub wadach) artystycznych filmu wypełniony jest prawie w całości krytyką nabijania publiki w butelkę przez nierealne sceny.

ocenił(a) film na 8
Giroud12

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ciekawe jak Ty bys sie zachowal gdyby banda indian napadla na Twoj dom ..ja wiem co bys zrobil i bez urazy ale "walil w pory" ze strachu, myslisz ze jego szanse z banda indian bylyby w domu wieksze ja osobiscie watpie.

grzes1962

Tu nie chodzi nawet o większe szanse (chociaż na pewno były), ale o zyskanie czasu na ucieczkę żony i dzieci. Z całym szacunkiem, ale logika nakazywała pozostać w domu i skupić na sobie uwagę.
Druga sprawa, to czy pozostanie w domu zarówno dzieci, jak i żony nie było lepszą opcją. Dom dawał jakąś ochronę, a na wolnej przestrzeni Indianie mieli osadników podanych na tacy. Ostrzał z dwóch strzelb dawał szansę na odstraszenie Indian.
Braku logiki w filmach jest dużo, ze słynną sceną zamarznięcia Jacka z Titanica na czele (mógł zmieścić się z Rose na drzwiach, jednocześnie mogli się nawzajem ogrzewać). Jack jednak musiał umrzeć bo Titanic był historią o śmierci i rozstaniu, tak mąż głównej bohaterki z Hostiles musiał zginąć, bo był to film o krzywdzie i wybaczaniu.

m207

Zgadzam się. Spodziewałem się filmu, który zostawi mnie w emocjonalnej rozsypce. Otzrymałem przegadaną opowieść, która ani nie straszy, ani nie wzrusza. Do tego dłużyzny z celebrowaniem scen jazdy konnej niczym w ulicznym korku i wieczornego obozowania ze szczątkowymi dialogami. Poza początkową sceną nic w tym filmie nie porusza. Zachęcam do lektury mojej recenzji: http://www.krytykamator.com/hostiles-recenzja/

ocenił(a) film na 6
m207

A mnie ten film tak zdołował że załuję w ogóle że go oglądałem...liczyłem na typowy western indianie kontra kowboje a dostałem taki psychodelik , że hej ;)

m207

Romansu jako takiego nie ma, jest jedynie budowanie relacji między dwojga zniszczonymi osobami.
I nie ma gwałtu.
Czepiasz się.

ocenił(a) film na 8
m207

Za młody jesteś kolego, wróć do tego filmu za kilka lat... Zrozumiesz

ocenił(a) film na 6
Scrach

Hmmmm... Faktycznie czuje się młodo mimo przekroczenia czterdziestki.

ocenił(a) film na 8
m207

Hehe, no cóż widocznie młody umysłem. Bez urazy ;-)
W mojej opinii oceniłeś ten film pod kątem "historii". Dla mnie historia tu jest drugorzędna, bowiem główny bohater jest osią tego filmu. Ważne jest to co się z nim dzieje i że na większość wydarzeń nie ma wpływu. Zostaje przez nie "porwany", podobnie jak ta kobieta. Ci bohaterowie stają się niewolnikami tego co na zewnątrz (wydarzenia) i tego co w nich się dzieje wewnątrz (w efekcie tych i przeszłych wydarzeń). W moim odbiorze historia jest dość surowa i pokazuje, że Ci tytułowi wrogowie czają się zarówno w Tobie jak i wokół Ciebie. I jedynym wyjściem/ratunkiem jest zaniechać walki, ale do tego trzeba pokonać siebie... Film jest bardzo humanistyczny i pokazuje jak "niewiele" możemy, jak niewiele zależy od nas i z czym wiąże się bycie człowiekiem w takich realiach.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones