Ma swój klimat. Satyra na totalitaryzmy. Jak ktoś zna historię to film się spodoba. Jeżeli nie, to go po prostu nie zrozumie.
Film o komiku, który zniechęcony brakiem wolności słowa i prześladowany przez Nazistów musi uciekać z kraju. Trafia jednak na szlak, którym uciekają niemieccy komuniści, czyli do Rosji, która okazuje się jednakowym więzieniem. Okazuje się, że marzenia o Ameryce muszą poczekać a wspomniany komik musi spędzić sporo czasu w zamkniętym hotelu pod przybranym nazwiskiem stale uważnie unikając inwigilacji, podejrzeń o zdradę itp. Trzeba sporo kręcić, żeby tam przeżyć. Nota bene: Z największych krętaczy, którzy zdołali przeżyć utworzono min. rząd późniejszego NRD, co jest ironią samą w sobie...
Wszystko oczywiście przedstawione w humorystyczny sposób...

Wg mnie bardzo przyzwoity film. Momentami nawet mocno śmieszny, choć ma raczej ponury i przygnębiający klimat. Dodatkowo przygnębiającą atmosferę potęguje światło, a raczej jego brak w większości scen. Chyba w ogóle nie było ani jednej nakręconej w dzień :).
Większość postaci dramatu to indywidua, które w rzeczywistości istniały i funkcjonowały. Może z wyj. głównego bohatera. Ale tło jego perypetii jak najbardziej realne. Jednym słowem, Niemcy nakręcili naprawdę niegłupi film.

Na pewno warto. Acz, jak pisze "jupiler" by się dobrze bawić wymagana jest pewna znajomość historii. Ma sporo naprawdę zabawnych momentów. Czasem chodzi o szczegóły, mnie np szczególnie ubawił Walter Ulbricht budujący przyszły mur berliński z kostek cukru.
W dodatku film naprawdę inteligentnie wykpiwa oba totalitaryzmy.