Dość standardowa komedia o parze kochanków próbujących urządzić sobie randkę w zatłoczonym hoteliku. Jednak duet Guinness - Lollobrigida średnio się klei.
Szkoda, że nie wykorzystano lepiej wątku pisarza. Niby był osią całego filmu, ale jednak przebiegał jakoś na trzecim planie. Ale poza tym to całkiem śmieszna i mająca swój urok farsa, dałbym 7+.
Pierwsza połowa dobra, środek robi się w pewnym momencie nieco nużący, ale pod koniec film znów nabiera dobrego tempa. Guinness - jak zwykle dobry, Gina - sexy, i to musi wystarczyć. W sumie "Hotel Paradiso" to całkiem przyzwoita komedia pomyłek. Można śmiało oglądać.