Nie da się ukryć, że jedną z największych zalet pierwszej części było to, że scenariusza NIE napisał Adam Sandler, gdyż ograniczył się wyłącznie do podłożenia głosu, przez co żarty nie opierały się wyłącznie na bekaniu i pierdzeniu. Tu niestety przejął swoją obleśną i wybabraną w kupie i szczochach pieczę, przez co istnieje 90% szansy, na żarty rodem z przebieralni dla chłopców z gimnazjum. Obym się mylił, bo inaczej szkoda będzie tej pomysłowej, zabawnej i ciepłej animacji.
O matko, aż mi się niedobrze zrobiło....ten obrazowy opis sandlerowej pieczy niezwykle zadziałał na mę żywę wyobraźnię ;)
A tak na poważnie: obejrzałam dostępne zwiastuny i o ile z rozmysłem nie wybrano tylko fragmentów pozostałych scenarzystów - aby te sandlerowe wyszły dopiero w pełnej wersji - to nie wygląda to bardzo źle. No, ale drugie części zazwyczaj nie dorównują pierwszym, więc tak czy owak, nie ma się co za bardzo nastawiać.