Zaskakująco udany sequel bardzo dobrego, norweskiego slashera z 2006 roku. Od razu rzuca się podobieństwo ze słynnym Halloween II z Michaelem Myersem z 1981 roku. Tutaj akcja także dzieje się w szpitalu i tutaj także "odrodzi" się morderca znany z części pierwszej. Zresztą widać, że reżyser pragnął z serii Fritt Vilt zrobić znaną serię o mordercy, taką, którą po jakimś czasie będzie się wspominać tak jak teraz wspomina się chociażby Halloween. Tutaj również dobrze kreowana jest postać mordercy... Jego siła i bezpośredniość faktycznie może przerażać. Sam jego kostium również dobrze się prezentuje. Mamy bardzo dobry klimat (zresztą pusty szpital świetnie się sprawdza jako miejsce akcji horroru). Postać Janicke (Ingrid Bolsø Berdal) jest bardzo dobrze poprowadzona, a jej gra aktorska może się podobać. Choć co prawda nie obyło się bez kilku "jump scenes" to jednak przez większą część czasu klimat jest budowany dzięki świetnym zmianom tempa akcji, mrocznych pomieszczeniach i szpitalnych korytarzach jak i dobrym udźwiękowieniu. Oczywiście nie udało się wyeliminować typowych dla slashera wad, ale to i tak bardzo dobry horror na tle co niektórych slasherów tej dekady. Zdecydowanie warto obejrzeć! Moja ocena: 8/10.