Powiem Tobie tak. Problem drugiej części polega na tym, że zalatuje za bardzo inspiracją amerykańskim filmami. Nie wiem czy autor może pokierował się krytykom właśnie fanów amerykańskich "dzieł" czy chciał stworzyć coś z ostrzejszą akcją, ale od początku.
Zasiadając do części drugiej Hotelu Zła przyjmujemy, że najprawdopodobniej nasz morderca przeżył, czyli jednak obrażenia nie były tak poważne, a i z takiej wysokości jaka była pokazana w części pierwszej nie spadł. Nawet można uwierzyć w takie coś - pamiętacie historie z wiadomości o chłopcu, który przeżył w wodzie pod pokrywą lodu tylko dlatego, że tętno mu maksymalnie zwolniło?
Gdy już przyjmemy nową wersję zakończenia części pierwszej, napięcie powoli wzrasta. Choć jak dla mnie pierwsze dwa zabójstwa były zbyt szybkie - rozumiem zabicie policjanta, ale tej dziewczyny ? chyba miało to tylko na celu pokazanie nagiej dziewczyny co mogło być wykorzystane w trailerach, ale nie widziałem ich więc pewny nie jestem. Akcja dalej sie toczy, napięcie jest gdy nagle... no właśnie.
Byłbym wstanie dać tej części 8, albo jak Ty 7 gdyby nie to co dzieje się przez ostatnie 20/30 min?
Załóżmy, że film kończy się w momencie kiedy policjant ostatkiem sił strzela do wielkoluda, wszystko ładnie i pięknie prawda? Film byłby znacznie krótszy, ale byłby dobry, oczywiście mógłby zostać przedłużony do 1h30min bez problemu, ale mamy 1h za sobą w strasznym szpitalu.
założenia co potem się stało są absurdalne, nielogiczne i wprowadzaja wszystko to za czego brak był ceniony.
- zakładajc, że policajnt strzelił w bark, dziewczyna i tak mogła go dobić skoro później i tak stwierdziła, że go już raz zabiła, a teraz chce być pewna
- po co jechać do hotelu, skoro teraz jest osłabiony i można go dobić?
- skoro już jedzie, to czemu się nie przyczaiła, wtedy mogłaby odlecieć ze zmęczenia, ale robiąc zbędny wpis do książki przed zabiciem wielkoluda?
- skad wielkolud ma, tyle siły ? powinien być mocno osłabiony, nawet najtwardzsze sk*rwysyny opadłyby trochę z sił.
- nagłupszy moment końcówki - rzut kowadłem czy czy tam rzucała. to było tak przesadzone, tak typowo amerykańskie, tak nie pasujące do tego, tak niszczące....
Podsumowując, mamy tutaj film z dobrymi założeniami, z dobrą grą aktorstka, świetnym klimatem, lecz z niepotrzebnie wciśnietymi na koniec akcjami typowymi dla amerykańskich sweet produkcji, razem z porcją braku logiki.