Dawno się tak nie wynudzilem. Troszke szkoda bo po przeczytaniu kilku recenzji spodziewałem się czegoś naprawde niezłego. Uśmiech na mojej twarzy pojawił się gdy film się skończył. A szkoda...
eins zwei drei hermann w takim razie pewnie Cie śmieszą rzeczy pokroju Austin Powers i inne amerykańskie idiotyzmy, w których lgagi polegają na przewracaniu się na skórce od banana :/
Nie każdego musi bawić taki humor, i nie oznacza z automatu, że jest kretynem.
Sam chciałbym wiedzieć co śmieszy założyciela tego postu, skoro nie jest to tak błyskotliwy dowcip jak ten!
Austin Powers też jest spoko. Czy nie można doceniać kilku zupełnie różnych rodzajów humoru?
Po pierwsze to jest genialny film, "komary rypią , wejdźmy do środka" , " to alkohol !!! " , a po drugie fajny avatar. Mam taką koszulkę z napisem zła religia i takim właśnie znaczkiem. Pozdrawiam.
Ale oczywiscie zdajesz sobie sprawe ze na koszulce masz logo i nazwe zespolu...
Właśnie,że nie mam nazwy zespołu . Ale zespół Bad Religion zainspirował mnie do zrobienia koszulki z polskim napisem "Zła Religia" . Robiłem ją na zamówienie.
Pewnie chodzisz w dresach lub adidaskach.Możesz też mieć na ubranku ambitne napisy tj. Pit bull,Hooligan;)
No pewnie! Jak ktoś zakłada skarpetki i sandały, to ręki mu nie podam. Inne wersje polskiej brzydy: dresik i lakierki, sandałki w Tatrach, białe skarpetki i mokasyny, brud za paznokciami, śmierdzący oddech. Dożywotnia dyskwalifikacja.
widocznie mnie tez pogielo, bo mnie rowniez znudzil. kompletnie nie trafil w moje poczucie humoru.
ale nalezy pamietac, ze wszystko rzecz gustu i rzucanie epitetami pod adresem osoby, ktora ma odmienne zdanie jest conajmniej nie na miejscu.
szkoda to Ciebie,jaki ty musisz byc nudny skoro ten film nie wzbudzil w tobie emocji.jak mozna sie nudzic podczas takiego filmu?!!!!nie rozumiem...ach to pokolenie coca-coli, hip-hopu i mc'donaldsa...pewnie american pie Ci sie podobal...a szkoda
Jeśli ktoś nie ma jakichś sensownych argumentów, mnie trudno szanować taki gust. Jednak tak czy inaczej, szanuję człowieka, do którego on należy (póki taki nie będzie powodem krzywdy).
Nie wiem o co dokładnie chodzi, ale... no, nie uważam swój gust za lepszy, gdy ktoś nie ma argumentów. Po prostu opinia bez wyjaśnienia nic dla mnie nie znaczy.
wiecie że wasze złośliwości trafiają ludziom do skrzynek e-mailowych (przez subskrypcję wątku)? zastanówcie się czy to dobry sposób spędzania wolnego czasu :)
Mysle, ze autorowi tekstu bardzo spieszylo sie do lazienki podczas gdy musial siedziec i ogladac ten wspanialy film, dlatego tez gdy sie skonczyl, wyskoczyl ze swojego zasiedzianego fotela i pomknal "czympryndzej" na upragnione siedzisko :D
Moze powiniennes jeszcze raz obejrzec ten film, tylko w innych okolicznosciach, zapytalbys wtedy z nuta nostalgii w glosie:
" Ale.. kim Pan wlasciwie jest? "
odpowiem:
" To nie wazne! Wazne jest przestrzeganie przepisow BHP, zwłaszcza na kolei!
...........cześć "
chyba nie: ja mam 15 lat urodzilem sie w 90 roku a film kocham jest po prostu koplnia absurdu:D. mi sie troche kojarzy z Monty Pythonem ktory rowniez uwielbiam. pzdr dla fanow ABSURDU I NONSENSU:D:D!!!
Chyba warto mu wyrażać własną opinie na temat filmu, a epitety typu debil czy idiota po jego wypowiedzi, wyrażają raczej tylko Twoją intelignecję. Abstarchując od tematu filmu.
Mnie film również nudził. Nie mogłem doczekać się końca. I co? Zwyzywacie mnie od imbecyli i dresiarzy?Jak ktoś chce mnie obrazić to bardzo proszę prosto w twarz.
W porównaniu z "Misiem", czy nawet innymi komediami tamtego okresu ("Brunet wieczorową porą", "Nie lubię poniedziałku" etc) "Hydrozagadka" wydaje mi się filmem co najwyżej przeciętnym. Nie zaciekawił mnie kompletnie, oczywiście niektóre sceny były śmieszne ale daleki jestem od zachwytu. Domyślam sie ze to miala byc parodia zachodnich produkcji ubrana w realia PRL-u. Wyszła papka, takie nie wiadomo co...Naprawdę bardziej się z tego śmialiście niz z "Misia"?. Cóż, "nie zostaniemy kolegami" jak to ktoś na początku napisał. Z korzyścią dla obu stron. Ale może zaczniecie szanować zdanie innych, bo ubliżanie na pewno nie zachęca do dalszej dyskusji- tyczy się to kilku "filmoznawców" (finallyh,skomoroch,ateista,la lunia).
Pozdrawiam
Mnie również znudził, mimo swoich 70 min. Chyba ze dwa dobre teksty, a poza tym nic śmiesznego. Fajny pomysł, fajny motyw z transportem wody, ale beznadziejne wykonanie. Montaż, reżyserja, aktorstwo... itd.
Kiepściuchno!!!
A propos wyzywania : widzę na filmwebie sporo snobów. Ktoś im powiedział że Hydrozagadka jest kultowa i tak powtarzają idąc w zapatre. Ale łatwo takich rozpoznać po wyzywaniu ludzi z innym zdaniem od debili etc. wtedy wychodzi im słoma z butów. Ironicznie na to patrząc wychodzi na to że tylko takim ludziom się ten film podobał, co nie najlepiej o nim świadczy:)
Aktorstwo - kiepściuchno? :)
To nie załapałeś, ze oni specjalnie tak grali? :)) Dal mnie jest to zabieg pierwsza klasa, pasuje jak ulał do sloganów wygłaszanych na ekranie;)
@ ateista1:
Dokonałeś niezwykłego - przez Ciebie zacząłem się wstydzić tego, iż film rzeczony ubóstwiam. Dlaczego? Ponieważ przypadł do gustu takim ludziom jak Ty, którzy nie potrafią uzasadnić swojego zdania bez uciekania się do epitetów pod adresem rozmówcy.
@ arnoldos123:
Cóż za głos rozsądku ;). Choć "kolegami najprawdopodobniej nie zostaniemy" - "Misia" cenię sobie ponad wszystko, "Hydrozagadkę" uwielbiam jednak niewiele mniej... Daleki jednak jestem od stawiania ich na tej samej, metaforycznej oczywiście ;), półce. Wystarczy odrobina informacji zza kulis produkcji by wiedzieć jak bardzo różniły się koncepcje stojące za oboma tymi filmami. "Hydrozagadka" nie aspiruje do żadnego większego miana, jak to niezobowiązująca komedia - ma śmieszyć, konkretnie wyśmiewać zachodnie filmy akcji, co Twojej uwadze nie umknęło. Niektórych (w tym skromną osobę autora słów niniejszych) bawi niesamowicie, innych nudzi. Bywa, prawda? Masz prawo do uznania filmu za papkę, co nie pozostawia wątpliwości co do Twojego do filmu stosunku - choć osobiście tak bym tego nie nazwał, wydaje mi się, że tę właśnie cechę zauważam, oceniając ją dokładnie odwrotnie. Ot, różnice w odbiorze...
Pozdrawiam.
ja podczas tego filmu boki zrywałem ze śmiechu, dialogi są niesamowicie dopracowane, śmieszne i zrobione z pomysłem; dzisiaj chyba tylko Koterski bawi się w takie rzeczy
a jeśli wziąć pod uwagę, że film powstał w 1970, to jestem pełen uznania dla jego twórców oraz wszystkich aktorek i aktorów w nim występujących
Poziom niektórych dyskusji na filmwebie mnie naprawde niepokoi.Koleś napisał,że mu film nie przypadł do gustu i nagle zostaje wyzywany od dresiarzy i idiotów przez ludzi ,którzy w ogóle go nie znają oceniając człowieka po jednej wypowiedzi.Skoro nie lubi Hydrtozagadki to pewnie ogląda namiętnie American Pie lub Czas surferów,tak?Zenada!
Ja też Hydrozagadki nie ubóstwiam ale za fana dobrego kina raczej sie uważam.Natomiast inwektywy z waszej strony nic nie znaczą skoro obrzucacie nimi kogoś kogo dobrze nie poznaliście.
Powiem szczeze ze rozmawiac z ludzmi co szczuja na hydrozagadke to nie ma sensu bo to ignoranci i ludzie ktorzy nie lapia inteligentnego poczucia humoru ale to ich problem
Myśle, że przesadzasz. Namówiłam kiedyś koleżankę moją, z którą jedyne co mnie łączy to poczucie humoru, na obejrzenie Hydrozagadki właśnie. Oczekiwałam wybuchu smiechu od pierwszej sceny... pierwsza scena - nic ... druga scena ... nic... przy scenie na lotnisku zapytała co w tym jest śmiesznego... generalnie oniemiałam i włączyłam jej Dogme.. Więc wnioski moje są takie, że Hydrozagadka jest tak śmieszna, że niektórych to przerasta i nie są w stanie przetrawić takiej dawki humoru w 70min filmu... więc wolą go nie dostrzegać :) Pozdrawiam
To ciekawe, że niemal każdy wypowiadający się tutaj fan "Hydrozagadki" uważa się za osobę inteligentną, tymczasem treść i forma wypowiedzi zdradza coś przeciwnego...
To jest chyba fenomen filmów uznawanych za kultowe, że przyciągają niedowartościowanych krzykaczy, chcących za wszelką cenę udowodnić swoją wyższość nad innymi, podpinając się pod grupę fanów "inteligentnego humoru"*...
*A że jest to humor faktycznie inteligentny można łatwo "udowodnić" ad hominem (jakżeby inaczej) - nazywając każdego, komu się nie spodobał, idiotą, debilem, ignorantem lub też imputując mu sympatię do jakichś miernych dzieł, a więc kiepski gust.
Trafne obserwacje. Chyba zauważyłeś, że fana od fanatyka dzieli tylko tyka. Zauważyłem też, że owa wyższość (mniemana) towarzyszy ludziom, którzy bardzo, ale to bardzo lubią filmy (i nie tylko), które są mętne treściowo czy formalnie. Dodam, że nieraz są to naprawdę dobre filmy, tyle że ze strony mądrali nie ma żadnych argumentów merytorycznych na ich rzecz, jeno argumentum ad personam.
OD 1ej irytująco-śmiesznej do ostatniej minuty ten film nie przestanie mnie nudzić... Za pierwszym razem, to ledwo przetrwałem czołówkę, a później to już konałem ze śmiechu :D
Dla mnie 10/10 - po prostu kultowy, tylko może nie jest tak serwowany na okrągło jak Miś, albo tradycyjnie poważany jako kultowy jak Rejs.
film jest fajny ;) tylko tak od połowy jak przesadzają z tym Maharadżą i dr Plamą to się nudno robi... i od połowy jakoś tak mniej fajnych tekstów za to pani Jola na końcu ratuje sytuację ;)