Najważniejsze jednak, jak pokazano sprawę odbioru świata przez niemowlaka.
Tutaj podejście bardzo dojrzałe, bo mam wrażenie, że większość ludzi uznaje dziecko w tym wieku za jakieś skrzyżowanie zwierzątka z zabawką, które oczywiście nic nie wie i niczego nie rozumie. Dlatego Wielkie Autorytety, czyli
rodzice, muszą wszystko dziecku pokazać i wszystkiego nauczyć. Bardzo fajnie wypadła tu rola Travolty, który podszedł do niemowlaka jak do równego sobie kumpla. A zatem, i z takiej, z pozoru zwykłej, komedyjki można wiele się nauczyć, czego życzę dzisiejszym i przyszłym rodzicom na całym świecie,
a szczególnie rodzicom polskim. Moje obserwacje pokazują, że pracy i nauki przed nimi ogrom...
Chyba nie jest tak źle. Z moich doświadczeń wynika, że większość świeżych matek ma wiedzę porónywalną z wiedzą położnych, a nieraz pediatrów.
A film podobał mi się, gdy byłam dzieckiem, teraz gdy sama mam maleńką córcię widzę, że niezbyt trafnie uchwycono punkt widzenia dziecka. Ale to tylko komedia, a nie film instruktażowy dla rodziców.
nieważne, to tylko film dla dzieci. Ale możnaby oddac filmem, jak najpierw wszystko jest przerażające, zmieniające się w zawrotnym tempie, a potem zaczyna dostrzegać jakieś zależności i zgodności, np że jak się słyszy skrzypienie łóżka, tzn że mama się rozsiada na łóżku, tzn że zaraz bedzie cycanie. A potem z fascynacją obserwuje prawa fizyki, że wody nie da się złapać, albo sprawdza, czy zabawka zawsze leci w dół, a jak zamajta zabawką, to ona potem się majta jeszcze kilka chwil :P
Ale czepiam się :P