Świetny film, wybudza w człowieku pewne małe tęsknotki i każe mieć szeroko otwarte oczy na życie, żeby nie przeminąć najlepszych chwil. Koniec mnie rozczarował poczynając od ich pocałunku kończąc na rozpadzie przyjaźni to nie powinno się stać.
Po za tym na pewno kiedyś do niego wrócę, już nie sama.

zgadzam sie swietny film. Nie zgadzam sie na to ze trzeba uwazac na przeminiecie najlepszych chwil, bo gdy jestes stary to ci wszystko jedno czy za mlodu wyrywales malolaty i balowałeś czy nie.

I film nie wzbudza w czlowieku jak to okreslilas "male tesknotki", tylko olbrzymie tesknoty, za prawdziwym zyciem przynajmniej we mnie. A koncowka filmu to taka smutna puenta

A byłeś kiedyś starym? ;-)
W dorosłość nie wchodzi się z pustą kartą, w starość też. Przysłowia są jednak mądrością narodów - "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Wszystko co czynisz, rzutuje na Twoje życie.
Pragniecie szczęścia i udanego związku? To dlaczego nie dbacie o to od młodości? Podchodzicie do życia lekceważąco. Pragnienie łatwego otrzymywania tego co się chce jest być może zrozumiałe, ale totalnie nierealne. Tylko stawianie sobie wymagań daje nam prawdziwą satysfakcję. Tym się różnimy od zwierząt - nakładamy na siebie pewne normy. To jest właśnie prawdziwa kultura, z łaciny "cultura" to uprawa roli, pielęgnowanie, kształcenie. Boicie się, że to jest nudne? Nie daje radości? Nic bardziej błędnego - pasje dają mnóstwo radości i satysfakcji.
Psychologia też mówi o "pierwszych powiązaniach" - pierwszych doświadczeniach, pierwszych doznaniach - które nas kształtują w sposób niesamowicie wiążący.
Nie łudźcie się, że pozwalając sobie na wszystko, osiągnięcie satysfakcję z życia.

Film szalenie niebezpieczny, ale nie on pierwszy. To jest zwykłe sprowadzanie siebie do świata zwierzęcego.

Dziwi mnie, że nie każdy dostrzegł konsekwencje tej "mexican dream trip"; że to, co tam się wydarzyło tak naprawdę zatruło relacje głównych bohaterów.