Tyle w tym temacie. Mam wrażenie że czasami scenarzystę chyba ponosiła wyobraźnia. I nie chodzi już o to żę zabicie motyla przyniosło takie skutki bo to jakoś można uzasadnić natomiast te fale czasowe to już przekombinował.
Bardziej fiction? Według mnie, wyłącznie fiction, źle sklasyfikowany, gdyby był fantasy, wtedy nawet fale czasowe da się przełknąć.
Wydawało mi się, że mam fantazję, ale w porównaniu ze scenarzystą, jestem prochem marnym. Ten, to ma zryty beret.
Film oceniam wysoko, na 7/10 ponieważ mnie wciągnął, sceneria jak w "Piąty element", dźwięk taki sobie, nie nudził i w ogóle świetny pomysł nasuwający myśl, że nie należy bawić się w Stwórcę.
Całe szczęście, że to nie jest możliwe.
Polecam fanom gatunku "fantasy".