Warto obejrzeć także ze względu na żydowską aktorkę polskiego pochodzenia-Ide Kamińską. Można z wyczuciem zrobić dobry film o trudnych relacjach, ludzkich słabościach, bolesnej historii. Małej społeczności w chwili próby zmuszonej do dokonywania w sumie bardziej lub mniej nagannych (złych?) wyborów. Tak, celowo tutaj piszę, aby widzowie mieli możliwość porównania z tym antypolskim paszkwilem, gdzie jedyna słuszną prawdę narzuca się z subtelnością pracującego młota pneumatycznego. Po pozorem artystycznej, drobiazgowo dopracowanej i przemyślanej wizji. Można inaczej. Male, polskie miasteczko, żydowski sztetl. Czas wojny, brutalna, nagła wywózka żydowskich sąsiadów przez niemiecką policję i żandarmerię. Potajemne,w ciągłym strachu przed Niemcami rozkradanie pozostawionego majątku w pustych gospodarstwach. Pościel, narzędzia, kuchenna zastawa, zrywanie podłóg, aby znaleźć legendarne złoto. Ksiądz rzymskokatolicki odwracający się od proszących o pomoc żydowskich uciekinierów. Mordercom Jezusa nie pomagam. Biedna rodzina ukrywająca w domu przerażonego żydowskiego chłopca. Inna po cichu na posterunku granatowej policji informująca o grupie ukrywających się żydowskich sąsiadów w pobliskim lesie. Taka była Polska pod okupacją. Właśnie takiego filmu w polskiej kinematografii brakuje.