Generalnie to bardzo zabawny film, lecz trzeba podejść do niego z dystansem. Np rola P. Diddy jako Sergio - komedia. Facet parodiuję sam siebie i robi to naprawdę doskonale. Rose Byrne - słodka, milutka dziewczyna wskakująca do łóżka każdego z showbiznesu(czyż nie tak dziś gwiazdki pracują na popularność?). Russel Brant - sam świetnie śpiewa i liznął trochę tematu rockmana - parodiuje nowoczesne życie rockowców. Colm Meaney - tatuś, który całą zasługę świetności syna przypisuje sobie. No scena z "Jeffrey'em" - palce lizać. Aaron ma zawał po machu z "Maciusia", a Sergio krzyczy: dajcie mu maćka, to go uspokoi... Komedia roku, jedna z moich ulubionych komedii ostatnich lat. Moja ocena 8/10